niedziela, 27 października 2013

18. Są trzy rodzaje snów

  - Spróbuj dać ten od Hefajstosa na dole! - rzuciłam do Evy. Dziewczyna siedziała na pokładzie Argo II i układała nasze trzy kawałki klucza jak puzzle. Pewnie zastanawiacie się, czemu krzyczałam, chcąc jej to oznajmić. Otóż chodzi o to, że ja nie jestem na pokładzie Argo II, tylko wylegiwałam się na stworzonym przeze mnie słupie wody, któremu kazałam podążać za statkiem. W wodzie czuję się lepiej, a poza tym taka czynność pozwala mi ćwiczyć koncentrację.
   A Drake, odkąd się dowiedział, że ma moce, non stop je szkolił. Teraz próbował za pomocą mocnego słońca wyparować moją wodę i sprawić, bym spadła do oceanu. Nie za bardzo mu się to udawało. Dzieki niemu miałam takie jakby jaccuzi z mnóstwem pary wodnej. Naprawdę gorące jaccuzi. Niezbyt lubię gorącą wodę, a to zaczynało się robić okropne! Z wrzaskiem wskoczyłam do wody niżej. Usłyszałam, że Drake się śmiał. To on tak?!
Stworzyłam sporą falę i wpłynęłam nią na statek, jednocześnie mocząc całego chłopaka od stóp do głów.
  - Nie za gorąco ci teraz? - krzyknęłam do niego. Odgarnął ociekające słoną wodą kosmyki włosów z twarzy i patrzył się na mnie "groźnym" spojrzeniem. Jednak długo nie mógł wytrzymać i oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Wprost tarzałam się po podłodze ze śmiechu. Prawie spadłam z pokładu, ale w tym momencie Eva przesunęła mnie za pomocą magii z dala od krawędzi. Nie wiem, czemu, ale przyprawiło mnie to o kolejne salwy śmiechu. Ja to chyba mam głupawkę. Chichrałam się jak szalona.

~*~

  Są trzy rodzaje snów. Pierwszy: bierzesz udział w sytuacji i masz pełną  kontrolę nad sobą. Drugi: Jesteś obecny w sytuacji, ale nie masz nad sobą pełnej kontroli. Trzeci: Całkowicie nie wiesz, gdzie jesteś, po co i nic nie możesz zrobić. Teraz znajduję się w właśnie takiej sytuacji.

  Myślami i oczami byłam wszędzie. Dosłownie. Widziałam z wszystkich kątów, góry, dołu i boków. To wszystko mnie przytłaczało, ale też było fascynujące. Od natłoku tych wszystkich myśli zakręciło mi się w głowie. To dziwne, gdy widzisz kogoś od góry, dołu i wszystkich innych kątów. Widzę wszystko, ale na niczym nie mogę się skupić i przez to nic do mnie dociera. Postanowiłam skupić się na jednej stronie. Patrzyłam teraz na całą sytuację od góry, ale tak na skos. Inne widoki próbowałam ignorować.
  Teraz zwróciłam uwagę na całą sytuację. Pusta łąka, pustynia lub polana była ze wszystkich stron otoczona ogniem. A raczej Mgłą. Na środku stała poważna, pewna siebie kobieta. Tak na oko to pewnie miała z 20 lat. Była strasznie blada. Jakbym zobaczyła ją  z zamkniętymi oczami, to miałabym pewność, że nie żyje. Złote włosy były związane w wysoką kitkę. Oczy były przeraźliwie czarne, ale z połyskiem. Jej długa do ziemi suknia bez rękawów przypominała ogień, który delikatnie muskał jej skórę, ale nie parzył. Wszystko mogłabym bez komentarza zaakceptować gdyby nie to, że kobiet było parę! Wokół niej było mnóstwo innych takich samych osób tylko, że były prześwitujące. Im dalej od oryginału tym mniej widoczne.
  Dopiero teraz zauważyłam małą osóbkę klęczącą około 4 metry dalej. Po niebieskich włosach rozpoznałam Evę.  Patrzyła z podziwem na boginię (byłam pewna, że ta kobieta jest bogiem).
  - M... ma... mamo...? - wydukała. Wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia, jeśli można tak powiedzieć, gdy nie mam ciała. To jest Hekate?
  - Witaj Eva. - uśmiechnęła się prawie, że nie widocznie jej matka. Zdziwiło mnie trochę jak wypowiada imię mojej przyjaciółki. Tak delikatnie i dostojnie. Żaden człowiek z pewnością nie mógłby tak wspaniale wypowiedzieć tego słowa.
  - Cześć - odpowiedziała niepewnie.
  - Przykro mi, że widzimy się po raz pierwszy w takiej sytuacji. - Jej głos był smutny, ale też trochę bez wyrazu.
- Przykro? Widzę ciebie pierwszy raz w życiu, a ty mi tylko mówisz, że jest ci przykro? - Głos Evy nie był wrzeszczący, wkurzony, albo zły. Był rozczarowany. - Dobrze wiedziałaś jak kocham i fascynuje się magią. A ty mnie nie raczyłaś nic nauczyć! Polegałam tylko na sobie i chwilowo lepszych od mnie, póki wszystkich nie przerosłam!
  - Przykro mi, ale to nie moja wina. Zeus nie wiadomo dlaczego nie pozwala nam się wtrącać w życie dzieci, ani je uczyć. Dajemy im talenty, ale sami muszą je opanować. - podziwiałam Hekate za jej spokój. Ja bym już dawno podniosła głos.
-   Ale kiedy jeszcze budowali domek Hekate, to wszystkie dzieci dobrze opanowywały magię - jęknęła.
  - Tak, bo wtedy omijałam jego zakazy. Po wojnie z Gają odkrył to i zabronił mi wam pomagać. - Dziewczyna spojrzała na rodzicielkę z rozczarowaniem
  - To po co mi się pojawiłaś podczas snu? - zadała pytanie trochę zirytowana.
  - Zapewne wiesz, że jestem boginią magii, ale także między innymi rozróż i Mgły. Między innymi dzięki mnie prawie zawsze podążasz właściwymi drogami. Na przykład w labiryncie. - Zerknęłam wspomnieniami do momentu kiedy Eva upierała się by wybrać jedną drogę, a nie inną. - Kiedy chodzi o to, to przyjaciele powinni na sobie polegać. Wracając do tematu; ja panuję nad Mgłą. Ja mam zadanie oddzielać świat śmiertelników od boskiego. Gdy moje dzieci są gotowe, to właśnie w śnie mówię im jak opanować Mgłę. Wszystkie moje dzieci mają tę umiejętność w sobie, ale muszą ją najpierw odkryć. Ter...
  - Ale przecież teraz mamy Mgłę w spreju, której używamy - wtrąciła się bezceremonialnie. Hekate chyba była leciutko zdenerwowana, że został jej przerwany monolog, ale ze spokojem odpowiedziała:
  - Phi! Mgła w spreju! Jeszcze czego! To tak jakbyś dostała ciasto do zrobienia w proszku. Niby to samo, ale to drugie jest tandetną podróbką i nigdy nie będzie smakować jak normalne! - oburzyła się.
  - Emm, nie za bardzo rozumiem. Przecież ta mgła działa. Nie widzę problemu!
  - Być może, ale ta w spreju jest nietrwała, gorzej działa, może się skończyć, gorz...
  - Okej, okej! Rozumiem. O co chodzi z tą Mgłą?
  - Teraz powiem ci jak przywołujesz Mgłę i nią sterujesz. Od razu mówię, że nie będę mogła ponownie pojawić się w twoim śnie, więc jeśli się obudzisz to musisz polegać na wiedzy, którą już masz - Eva kiwnęła nieznacznie głową. - Na początku musisz się skupić na przedmiocie, który chcesz ukryć nastę... *
Mój obraz zaczął się przerywać...

~*~

  Ktoś mną potrząsnął. Otworzyłam powoli oczy i od razu zostałam pociągnięta do góry. Usłyszałam, że jakaś postać aktywuje moją broń wpychając mi ją do dłoni.
  - Co się stało? - spytałam w biegu na górny pokład. Rozpoznałam, że to Drake mnie obudził.
  - Zostaliśmy zaatakowani. Idź na górę, a ja jeszcze obudzę Evę.-
  - Nie! - wrzasnęłam i zatrzymałam go szarpnięciem dłoni. - Nie możesz. - wysłał mi pytające spojrzenie. - Nie teraz. Po prostu musimy poczekać, aż się sama obudzi.  - Zmarszczył brwi, ale nic nie powiedział i kiwnął głową. Szybko pobiegliśmy na samą górę. Zerknęłam wzrokiem za horyzont i zobaczyłam szybko zbliżającego się Gryfa. Dla mniej zorientowanych: ciało lwa oraz głowa i skrzydła orła [KLIK]. No tak, kto by się spodziewał, że Minotaur będzie patrzył jak zdobywamy klucze i nic nie zrobi. Już wcześniej się o to martwiłam i myślałam, że może uważa, że się nam po prostu nie uda, a teraz gdy mamy już trzy to zaczął działać. 
  Zresztą, nieważne. Ważne, że gryf leciał w naszą stronę. Poprawka: nie w NASZĄ, tylko w MOJĄ. Konkretniej, dokładnie na mnie! Szczerze, według mnie niezbyt trafnie wybrał sobie przeciwnika. Spędziłam ostatnio trochę czasu trenując moje moce, no i oczywiście byłam już w korzystaniu z nich zaawansowana, w przeciwieństwie do Drake'a. Bardzo możliwe, że Minotaur zlecił mu zabicie mnie. Skupiłam się na wodzie w oceanie. Kiedy już ją czułam całym jestestwem, wykonałam niekreślony ruch ręką w stronę stwora. Możliwe, że wyglądało to jak cios bokserski w powietrze. Grunt, że hektolitry wody ułożone w kulę poleciały z zawrotną prędkością w tamtą stronę. Woda uderzyła w gryfa, wybijając go z trajektorii lotu. Zataczając się, spadł do oceanu. Uznałam, że powinnam zadbać, aby już się nie wynurzył. Skupiłam się i w tym samym momencie poczułam ogromny ból w ramionach, gdy od tyłu podleciał drugi gryf i mnie złapał. 

  Ostatnie, co pamiętam, to widok oddalającego się z każdą sekundą pokładu statku, na który właśnie wbiegła Eva. Zemdlałam.

 ___________________________________

* Sytuację ogólnie zrobiłyśmy trochę podobną jak na stronie 23 w Domu Hadesa, ale zmieniłyśmy parę szczegółów żeby nie było takie same.

____________________________


Rozdział może nie najdłuższy, ale głównie w nim chodziło o sen z Hekate i zagrożenie na statku, których jeszcze będzie kilka ;)
Dziękujemy wszystkim za komentarza :) Nawet nie wiecie ile to znaczy dla pisarza :D 
Zapraszamy na naszą stronę na fb: https://www.facebook.com/nowa.przygoda.herosow
Co sądzicie o nowym wyglądzie bloga? Podoba się Wam?

Maria Ala

9 komentarzy:

  1. Rozdział jest świetny. Nowy wygląd też. Już jestem niecierpliwa kolejnego. Rozdziału oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam pytanie czy włączycie wersję dla komurek?
    P.S świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne <3
    Nie mogę się doczekać kolejnego. <3
    Życzę weny i zapraszam do siebie : http://milosna-historia-herosow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny rozdział! I co z tego, że krótki! Krótko czekaliśmy, a ja wolę krócej czekać i krócej czytać! Podobają mi się sny herosów. Ciekawa jestem, co powie Eva,, kiedy odkryje, że z Kate miały taki sam sen. W każdym razie piszcie dalej! Weny!
    Anonimowa Fanka

    OdpowiedzUsuń
  5. Super!
    Rzeczywiście podobie do Dom Hadesa ale to nie szkodzi :* bo liczy się piorunujący efekt :P
    Wygląd nowy jest jeszcze lepszy! *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Łał... No po prostu, łał. Wasz blog jest genialny, ale jak przeczytałam, że gryf porwał Kate i teraz leci z nią nie wiadomo gdzie, to aż oddech mi zaparło. Serio. Piszcie tak dalej!
    PS Nowy szablon jest genialny!
    Wasza nowa, niemająca niestety konta na Google, Anonimowa Fanka

    OdpowiedzUsuń
  7. Minotaur? Nie wydaje mi się.

    OdpowiedzUsuń