niedziela, 6 października 2013

11. Annabeth, posłuchaj mnie!

Dokładnie oglądaliśmy leżący przed nami kawałek klucza. Był to... po prostu kawałek metalu. Nie wiem, co w nim takiego szczególnego. Równie dobrze można by sobie taki dorobić samemu, nie ryzykując walki z bogiem wojny.
- Niebiański spiż. - Powiedział Drake, przerywając panującą na statku ciszę. Od paru godzin byliśmy na pokładzie Argo II, którego Drake zaprogramował tak, aby leciał na Wyspy Kanaryjskie. Szczerze mówiąc, byłam ciekawa, jak widzą latający okręt śmiertelnicy. Jako gigantycznego ptaka? Dziwny samolot? Możliwości było nieskończenie wiele.
- Wydobywa się go na samym Olimpie. Rany, jakie są z niego genialne miecze! - Rozmarzył się chłopak. No tak, ktoś kto walczy na miecze prawie najlepiej na całym obozie musi się trochę znać na metalach, z których się je wyrabia.
- Czyli, że to magiczny... metal? - Zapytałam się nieco niepewnie.
- No raczej! Gdyby na przykład ten klucz zrobić ze zwykłego żelaza, pewnie nie dałby się nawet obrócić w zamku do drzwi tego więzienia. - Drake popatrzył na mnie uważnie, jakby odgadując moje skryte zamiary na temat wytopienia sobie własnego klucza.
 ~*~

Ledwo zamknęłam oczy, już nawiedził mnie sen. Spodziewałam się, że znów ujrzę brata, więc zdziwiłam się scenerią snu. Pływałam sobie po prostu w nieokreślonej przestrzeni. Uznałam to za lekko dziwne, ale w tym momencie coś zaczęło się dziać. Przestrzeń przede mną zafalowała, jakby próbując ułożyć materię w coś rzeczywistego, a chwilę później patrzyłam prosto w oczy Annabeth,  córce Ateny i dziewczynie mojego brata. Ona rozejrzała się wokoło, a potem spojrzała na mnie.
- Kim jesteś? - Zapytała. Obróciłam się odruchowo, a potem zganiłam w myślach. Do kogo ma mówić? Jestem oprócz niej jedyną osobą w tym śnie!
- Nazywam się Kate Wilson i jestem córką Posej... - Urwałam, przerażona, ponieważ z moich ust nie wydobył się żaden, nawet najmniejszy dźwięk.
- Kim jesteś? - Powtórzyła córka Ateny ostrzejszym tonem.
Annabeth, zrozum, nie mogę ci powiedzieć - myślałam błagalnie, ale ona ponownie zapytała:
- Kim jesteś? Przemów, jeśli masz dobre zamiary! - W tym momencie moja rozpacz sięgała już bardzo wysoko. Tego mi tylko brakowało, żeby Annabeth uznała mnie za jakiegoś złego ducha!
- Annabeth! Nie rób mi tego! Annaaaabeth! - krzyknęłam, już poza snem.

 ~*~
 
Kiedy dowiedziałam się, że dopłyniemy (ponieważ już płynęliśmy, a nie lecieliśmy) dopiero jutro rano, myślałam, że ten dzień będzie nudny. Ale się myliłam! Zaczęło się niewinnie: Już od rana Drake postanowił, że będzie nas szkolić w walce na miecze, ponieważ "ja wygrałam tylko dlatego, że Eva wyprosiła u pana D. deszcz, który dodał mi sił", jak to Drake określił. Dlatego więc, gdy usiedliśmy do śniadania, byliśmy cali spoceni. Około południa Eva wyczarowała nam talię kart, żebyśmy się nie nudzili. Ten czar zabrał jej dużo siły i prawie by zemdlała, gdybym nie nakarmiła jej batonikiem z ambrozji.
Potem graliśmy w makao i byłoby całkiem spoko, gdyby nie to, że ani razu nie wygrałam. Po czwartym z rzędu zwycięstwie Drake'a już mocno się zdenerwowałam i pomyślałam, że byłoby wręcz genialnie, gdybyśmy się zmierzyli w czymś, w czym jestem dobra, na przykład w pływaniu. Tak bardzo bym chciała być  z nim w wodzie!
Zanim się obejrzałam, porwała nas ogromna fala i wrzuciła do wody. Co dziwne, oszczędziła Evę i cały pokład statku, dzięki czemu nie był mokry. Wielki zbieg okoliczności...
Zanurkowałam. Czułam wspaniałą wodę na moim ciele. Popływałam sobie trochę, robiąc fikołki i inne ćwiczenia pod wodą. Już zupełnie zapomniałam to uczucie bycia mokrym... Tak, chciałam być mokra! 
W tym momencie przychodzi mi do głowy straszna myśl: Drake! Kompletnie zapomniałam, że nie wiem, czy on w ogóle umie pływać! Szybko kazałam prądom morskim wynieść mnie na powierzchnię. Kiedy tylko się wynurzyłam, zobaczyłam sylwetkę mojego przyjaciela, płynącego ku naszemu skrzydlatemu statkowi. Do niego, pomyślałam. Morze oczywiście posłuchało. 
Resztę dnia na statku spędziliśmy na ćwiczeniu i doskonaleniu się w używaniu naszych mocy.
~*~
 
Już w łóżku, dokładnie przemyślałam wszystkie "za" i "przeciw" spaniu. Wyszło mi coś mniej więcej coś takiego:
za:
- sen doda mi sił,
- mogę się dowiedzieć czegoś na temat mojego brata,
- jest mała możliwość, że wyjaśnię mój ostatni sen z Annabeth
przeciw:
- nigdy nie wiadomo, co mi się przyśni,
- nie jestem pewna, czy w czasie snu nie może mi się nic stać,
- mogę tylko pogorszyć moją "nić porozumienia" z Annabeth,
- istnieje możliwość, że przyśni mi się coś okropnego,
- nie jestem pewna, czy chcę wiedzieć, co się dzieje z 6/7 Wielkiej Siódemki, a prawdopodobnie właśnie to mi się przyśni,
- nie wiem, czy podczas snu nie przegapię czegoś ważnego, ale tego się raczej nie obawiałam,
- moje sny są na ogół koszmarne.
No niestety! Byłam tak zmęczona minionym dniem, że powieki same zaczynały mi się kleić...
Znowu byłam w więzieniu w Egipcie, ale otoczenie zmieniło się diametralnie. Tym razem byłam w typowej celi z kratami, w której jakoś upchnięto szóstkę herosów z drugiej Wielkiej Przepowiedni. Akurat rozmawiali o ratunku dla nich, czyli w pewnym sensie o mnie.
- Z Obozu Herosów z pewnością ktoś nam wyruszy na ratunek! - Mówił właśnie z przekonaniem Percy. W tym samym momencie Annabeth zauważyła mnie stojącą za plecami Percy'ego. Gwałtownie zamrugała, patrząc się na mnie jak na jakiegoś ducha. Teologicznie rzecz biorąc, miała co do tego pewne podstawy.
- Annabeth! Nic ci nie jest? - Zapytała Piper, przejęta. Annabeth pokręciła głową.
- Nie... chyba nic.
- Co?! A ja?! - Chciałam krzyknąć, ale w tym momencie się obudziłam.
Czemu Annabeth nikomu o mnie nie powiedziała? Czemu nawet Percy'emu nic nie wspomniała? Może była już kiedyś w takiej sytuacji? Tyle pytań czekało na odpowiedź, ale w rozmyślaniach przerwał mi głos Drake'a krzyczącego:
- Już dolecieliśmy! Chodźcie dziewczyny!
_________________________________________________

Rozdział krótki i możliwie trochę nudny, bo prawie nie było akcji, ale następny już niedługo!

 Maria

11 komentarzy:

  1. Faktycznie krótki :)
    Ale nie ma co narzekać, bo rozdziały są często :)
    Wcale nie taki nudny...
    Czekam na następny :)
    Szur, S&S

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ważne, że krótki :) Nie wszystko w końcu też musi być długie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi się bardzo podobał :) /ΑΘΕ

    OdpowiedzUsuń
  4. Super super super
    Szkoda że krótki :') no ale nic nie szkodzi :) bo i tak extra!!
    Fajnie by było gdy by Ann mogła gadać z Kate :*
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. A mi rozdział bardzo się spodobał :) Wcale nie jest nudny, wręcz przeciwnie. Dobyr pisarz potrafi sprawić, że czytelnik nie będzie mógł oderwać wzroku od tekstu nawet wówczas, gdy nie ma zbyt wiele akcji. Więc tutaj stanowczo należą Wam się gratulacje i okalski :) Dalej zastanawiam się, dlaczego tylko Annabeth widzi Kate. W końcu jakiś powód musi być, prawda? Mam nadzieje, że niedługo dowiemy się więcej. Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału i tego, co czeka naszych bohaterów na Wyspach Kanaryjskich.

    Pozdrawiam i życzę weny,

    Lakia

    OdpowiedzUsuń
  6. No cóż, muszę przyznać, że mi się podobało. Nie wypatrzyłam też ani jednego błędu, co z pewnością jest dużym plusem. Co tu jeszcze by napisać, cieszę się, że wystąpiła tu Annabeth. Zastanawia mnie wiele rzeczy, ale na pewno z czasem to wyjaśnicie. I zakończenie też bardzo efektowne. Czytelników takie zakończenia doprowadzają zwykle do szału, ale doskonale rozumiem Wasze motywy. Trzymanie w niecierpliwością fanów jest zazwyczaj świetną zabawą dla autorów (z tym że dla fanów już nie). I znowu częste dodawanie rozdziałów. Przynajmniej mam co czytać. Ogólnie jestem zadowolona nie tylko z tego rozdziału, ale także z całego boga. Zauważyłam tylko, że jest słabo rozpowszechniony. A szkoda. Może polecę jakimś znajomym lekturę (oczywiście jeśli chcecie). Okej, kończę pisać, bo te komentarze robią się coraz dłuższe.
    Anonimowa Fanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłoby nam bardzo miło gdybyś trochę rozpowrzechniła naszego bloga i dziękujemy za komentarz :)

      Usuń
  7. Dziewczyny nie mogę wyjść z wrażenia. Jesteście genialne, Wy i Wasz blog tez! Jedyne czego mogę życzyć to aby nie opuściła Was wena twórcza ;)
    Loffki,
    Iga :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Iiiiga! Fajnie, że czytasz naszego bloga :) Polecam ci opcję zasubskrybowania naszego bloga, aby być na bieżąco informowanym o nowych postach ;)

      Usuń
    2. Oki Maria a jak to zrobić? Przy okazji: weź napisz coś na ciężkim życiu ucznia kl 6 :) :*

      Usuń
  8. Świetne <3
    Macie talent i to wielki... Powodzenia w pisaniu i mam nadzieję, że rozdział 12 pojawi się niedługo :)
    Loffciam Laciata <3
    P.S zapraszam do siebie :) http://milosna-historia-herosow.blogspot.com/ <3

    OdpowiedzUsuń