Zbliżała się 19. Razem z Evą ruszyłyśmy do
Wielkiego Domu. Po drodze streściłam historię z iryfonu . Było mi bardzo
przykro, że Percy mnie nie poznał, ale w końcu z tego co się dowiedziałam, to jemu
grozi śmiertelne niebezpieczeństwo, a ja się martwię tym, że dowiedział się o
moim istnieniu. Ale ze mnie egoistka!
Weszłam do tego dziwnego pokoju z stołem
ping - pongowym. Była już tam większość. Gdy mnie zobaczyli, ponad połowa
obozowiczów gapiła się na każdy mój ruch, jakbym była jakimś nieznanym
gatunkiem, o którym chcą się dowiedzieć jak najwięcej. Westchnęłam. Odkiedy
dowiedziałam się, że jestem córką Pana Mórz często mogłam usłyszeć komentarze
typu "Nie podobna do niego. Tylko te oczy...", "Charakter to ma
z pewnością do niego podobny.", albo "ciekawa jestem kto by z nich
wygrał w walce na miecze.". Nie rozumiałam dlaczego, ale prawie zawsze
byłam porównywana do brata. Kiedy już wszyscy się zebrali Chejron zaczął:
- Wszyscy wiedzą, że Kate, Eva i Drake
wyruszają na misję, ale czy ktoś wie czego ona będzie dotyczyć? - No właśnie.
Nikt nic nie powiedział. Wielka podnieta, że niebezpieczna wyprawa itp itd, ale
czego ona będzie dotyczyć? - Problem w tym, że ja nie do końca jestem pewny
swoich przekonań. Żeby być przekonanym musiałbym porozmawiać z Percym. I teraz
kluczowe pytanie: Czy ktokolwiek z was miał JAKIKOLWIEK kontakt z nim lub
kimkolwiek z Wielkiej Siódemki. - Podniósł rękę jeden chłopak. Miał
kręcone, czarne włosy, lekko spiczaste uszy i miłą dziecinną twarz, której
towarzyszy figlarny uśmiech. Posiadał spojrzenie jakby przesadził z kofeiną. -
Leo, wiemy, że ty należałeś do Wielkiej Siódemki, ale chyba powinieneś się
domyślić, że chodzi o tych, których nie ma. - Spojrzał na niego wymownie. On
przewrócił oczami, a wszyscy razem ze mną zachichotali. Trochę jednak się
zdziwiłam. Wielka Siódemka kojarzyła mi się ze strasznie potężnymi,
umięśnionymi herosami i niebezpiecznymi, silnymi dziewczynami. On wydawał się
jakiś... niegroźny. Chyba zauważył jak mu się przyglądam. Zaśmiał się cicho i
niby od niechcenia stworzył w jednej ręce kulkę ognia, po czym przerzucał ją
między dłońmi jak piłkę. Oczy mi się momentalnie powiększyły do wielkości
złotej drachmy. Usłyszałam cichy chichot. Zapewne jego. Powróciłam uwagą do
centaura. Rachel właśnie streszczała mu naszą rozmowę z Percym. Westchnęłam na
to wspomnienie. W sumie jeśli Leo był w Wielkiej Siódemce, to musiał znać
Percy'ego. Muszę go o niego wypytać. Półkoń zamyślił się i zrobił minę jakby
nad jego głową zaświeciła się żaróweczka.
- Dziękuję Rachel. Teraz już wszystko
rozumiem. Ej! - Krzyknął by uciszyć herosów. Prawie wszyscy byli pogrążeni w
rozmowie. - Jak POWINNIŚCIE usłyszeć z monologu Rachel, to Percy, Annabeth,
Piper, Jason, Hazel i Frank zostali porwani. - Wszyscy rzucali sobie
zaniepokojone spojrzenia. - Teraz znajdują się w więzieniu w Egipcie.
Konkretniej w piramidzie Cheopsa. Parę z was pewnie wie, że tam jest największe
i najpotężniejsze więzienie "zaprogramowane" dla potworów i herosów.
Półbogów oczywiście tych złych. Zostało wybudowane przez starożytnych Egipcjan
na prośbę bogów. Można tam spokojnie wejść, ale gorzej z wyjściem. Trzeba
zdobyć sześć kluczy ukrytych na całym świecie, które razem złożą się w jedność,
by otworzyć dowolną celę. Zatem 6/7 naszej Wielkiej Siódemki jest uwięzionych,
więc wiemy czego dotyczą pierwsze cztery wersy przepowiedni. Dalej idziemy do
mitu o nimfie i potworze. Ta opowieść jak bardzo mało
znana. Opowiem wam ją; Pewnego razu Minotaur ukradł i zjadł parę
owiec Apollowi. Zezłoszczony bóg poszedł po pomoc w zemście do boga miłości,
Erosa. Ten pomógł mu i sprawił, że pół - byk zakochał się bez wzajemności w
nimfie Mai. Ta uciekała przed jego zalotami, ale w końcu uległa i także się w
nim zakochała. Oczekiwali dziecka, z którego nie wiadomo było co wyrośnie.
Najprawdopodobniej nowy i najgroźniejszy potwór. Dziecko wręcz
pożerało Maję od środka i gdy była w 9 miesiącu ciąży miała brzuch
trzykrotnie większy od normalnego. Zezłoszczony Apollo, że jego zemsta nie
zadziałała sprawił, że niemowlę, jeśli tak je można nazwać, będzie czekać
tysiące lat zanim wyjdzie na świat.
Ta opowieść wstrząsnęła wszystkimi. Nawet nie chciałabym sobie wyobrażać co to może być za stwór. Mimowolnie się wzdrygnęłam.
- Co do przedostatniego wersu to chyba chodzi o to, że ty - zwrócił się do mnie - i twój brat będziecie dowodzić . Co do ostatniego jestem pewny, że chodzi o to, że półbogowie z Obozu Jupiter muszą znaleźć miejsce gdzie znajduje się ta nimfa. Skontaktuję się jeszcze z nimi.
Ta opowieść wstrząsnęła wszystkimi. Nawet nie chciałabym sobie wyobrażać co to może być za stwór. Mimowolnie się wzdrygnęłam.
- Co do przedostatniego wersu to chyba chodzi o to, że ty - zwrócił się do mnie - i twój brat będziecie dowodzić . Co do ostatniego jestem pewny, że chodzi o to, że półbogowie z Obozu Jupiter muszą znaleźć miejsce gdzie znajduje się ta nimfa. Skontaktuję się jeszcze z nimi.
- Zaraz - prawie że wykrzyknął jakiś
heros, który chyba był z domku Dionizosa - Ale zabicie tej ciężarnej nimfy nie może
być takie trudne, bo przecież pilnuje jej tylko Minotaur.
- Nie - zaprzeczyła szybko Eva. - Miałam
sen, w którym widziałam jak ten pół - byk umawia się z innymi rasami potworów, że
jeśli będą przez ten czas mu służyć, to jak jego syn się urodzi, każda rasa będzie
miała swoje terytorium i całkowitą władzę nad nim. Oni niestety zgodzili się, ale zapomnieli tylko o tym, że minotaur nie złożył obietnicy na rzekę Styks.
- Pod jednym warunkiem; nie będzie ani jednego zadraśnięcia. - Potaknęłam głową chichocząc. Mówi się, że mężczyźni traktują swoje samochody jak coś najważniejszego. Ten latający statek chyba był bezcenny dla syna Hefajstosa.
- To chyba tyle na dzisiaj. Idźcie już się położyć.
Wyszłam i ruszyłam w stronę domku Hermesa. Zatrzymała mnie gwałtownie Eva.
- Chwila, Kate, ty chyba nie wiesz gdzie śpisz! - Eva pociągnęła mnie za rękę i popędziłyśmy między domkami. Rzeczywiście, mimo, że należałam do domku Posejdona, to nadal mieszkałam u Hermesa. Nie wiem dlaczego. Tak jakoś. Zatrzymałyśmy się dopiero przy wielkim niebieskim domu. Ściany zewnętrzne były zrobione z szarego, szorstkiego kamienia pokrytego miejscami kawałkami muszli, koralowców, co wyglądało jak dno oceanu.
Na wejściu pierwsze, co rzucało się w oczy to była fontanna. Zajrzałam do jej środka, a tam było mnóstwo złotych drachm. Była wykonana chyba z jakiejś szarej skały morskiej. Woda wylewała się ze złotych ust połyskującej turkusowo-srebrnej ryby stojącej na podwyższeniu. Gdzieniegdzie były glony.
Przy ścianach stało sześć łóżek wykonanych z jasnego drewna, z których wystawały przeźroczyste, grube, wypełnione wodą materace. Następne co przykuwało uwagę, to ogromne prawie na całą ścianę okno, z którego roztaczał się widok na plażę. Na parapecie były poustawiane morskie rośliny godne Demeter.
Oczywiście były jeszcze jakieś szafki, wieszaki, szafy i tym podobne, ale nie będę wszystkiego opisywać.
Nad jednym łóżkiem coś wisiało. Podeszłam i przyjrzałam się dokładniej, to była tarcza z czymś wyrzeźbionym na kształt Meduzy. Nieśmiało dotknęłam ją.
- Thm... - Chrząknęła Eva, zupełnie zapomniałam że tu stała.
- Sorry zapomniałam o tobie.
- Nie ma sprawy, to ja idę. Rozgość się i wyśpij się. Pa!
- Paa. - Przedłużyłam ostatnią literę.
Postanowiłam wziąć kąpiel. Podniosłam ręcznik, założyłam strój kąpielowy i poszłam nad wodę. Powoli weszłam do morza. Było bardzo przyjemnie, gdy zanurzyłam się cała. Zanurkowałam. Uwielbiałam to robić, a jako córka Posejdona mogłam to robić, ile mi się chciało. Pływałam tak trochę, po czym wynurzyłam się. Wyszłam z wody i wytarłam się ręcznikiem. Pobiegłam do domku i przebrałam się w pidżamę po czym poszłam spać.
Śniło mi się że jestem w jakimś więzieniu...
Rozejrzałam się i nagle zobaczyłam Percy'ego, Annabeth, Piper i kilku innych herosów, których nie znałam. Podbiegłam do nich, ale oni nie widzieli mnie. Nagle usłyszałam czyjeś kroki i schowałam się za filarem.
Z mojej pozycji nie mogłam zobaczyć kto to, ale słyszałam jego głos.
- Więźniowie nie sprawiają kłopotów?
- Nie, panie - usłyszałam syczący głos. Zapewne należał do jakiegoś potwora, ale nie jestem pewna, czy chciałabym go zobaczyć. - Aż dziwne, oni sss... zawsze cośśś kombinują...
W tym momencie Annabeth spojrzała dokładnie na mnie. Byłam pewna, że mnie zobaczyła, ale nie wiem, dlaczego inni nie.
Wyjęła sztylet i uderzyła nim w przezroczystą ścianę, za którą byli więzieni. Dopiero teraz ją zauważyłam.
- Ktośś tu jesst! - usłyszałam. Od razu wiedziałam, że chodzi o mnie. Annabeth spojrzała w moją stronę z ostrzeżeniem.
Obudziłam się z krzykiem. Spojrzałam na puste łóżko, w którym kiedyś spał Percy. Poczułam żółtą gorycz. Uratuję go, gdziekolwiek by nie był.
Spojrzałam na zegarek. Trzecia nad ranem. Wszyscy pewnie jeszcze spali, ale wiedziałam, że mi się już to nie uda. Ubrałam się i poszłam nad jezioro kajakowe. Powoli zanurzyłam się. To dziwne, ale nawet nie zdjęłam ubrania. Pod wodą czułam się wybitnie. Nie musiałam wypływać na powierzchnię by zaczerpnąć powietrza, co jest bardzo praktyczne. Trzeźwiej mi się tutaj myślało niż na powierzchni. Kolejna ciekawostka: kiedy jestem w wodzie moje ubranie wcale nie jest mokre, chyba że tego chcę.
Nie za długo siedzisz w wodzie? Usłyszałam. Ten głos mimowolnie przyprawił mnie o uśmiech
-Mroczny. - powiedziałam i wypłynęłam na powierzchnię.
Pegaz stał na brzegu jeziora patrząc się na mnie wśród półmroku poranka. Bez wahania wskoczyłam mu na grzbiet, a chwilę potem płynęłam już w powietrzu nad Obozem Herosów. Podczas ostatniej naszej rozmowy trochę się z nim zaprzyjaźniłam. Jest całkiem fajnym koniem. Polataliśmy, co teraz można powiedzieć stało się moim hobby, ale musieliśmy po jakimś czasie wracać, bo zaczynało się śniadanie, a po nim zajęcia.
Weszłam do jadalni, a tam był wielki tłum. Jak zawsze, oczywiście. Nabrałam sobie trochę owoców na talerz, bo na nic innego nie miałam ochoty. Wrzuciłam kęp winogron do ogniska mojego taty i z apetytem zabrałam się za jedzenie. Gdy skończyłam zobaczyłam, że Leo wychodzi ze stołówki. Podbiegłam do niego.
- Hej Leo!
- Cześć. - Uśmiechnął się pogodnie. Oczywiście tak jakby przesadził z kofeiną. - Co ciebie do mnie sprowadza?
- Mógłbyś mi trochę opowiedzieć o Percy'm?
___________________________________
Rozdział skończony. Mamy nadzieję, że się podoba.
Jak zawsze prosimy o komentarze!
Ala i Maria
Cudowne ! Czekam na wiecej i wiecej ! :* :* :*
OdpowiedzUsuńBardzo nam miło :*
Usuńwow a ja tyle szukałam podobnej stronki ♥ super i więcej, więcej i więcej !!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za dedykację *.* Jak zwykle świetny rozdział, już nie mogę się doczekać kolejnego <3
OdpowiedzUsuńDziękuję! Naprawdę fajny rozdział mi zadedykowałyście!!
OdpowiedzUsuńTylko mam jedno pytanie:
Czy wyjaśnicie mi jak Leo się uratował??
Egipt? Czy to ma związek z Carterem i Sadie?
Pozdrowienia od córki Ateny ;) pa
Jak było wcześniej napisane Percy i Annabeth wyjechali, tak samo jak Piper, Jason, Hazel i Frank. Podczas podróży zostali porwani. Leo nie ruszał się z obozu, więc potwory nie mogły go porwać :)
UsuńMam nadzieję, że teraz rozumiesz ;)
Ala
Dziękuję za dedykacje :)
OdpowiedzUsuńAkcja nabiera wielkich obrotów i mocno zaciekawia. Nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów.
Dzięki za dedyk :* <33 Wow,super rozdział :D czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :D http://asikeo.blogspot.com/ i proszę o komentarz :D
Nie ma za co i dzięki
UsuńA gdzie Tyson?
OdpowiedzUsuńZałożyłyśmy, że Tyson już na dobre się przeprowadził ;)
UsuńPrzepraszam za spam. Po prostu niektóre sytuacje są takie zaje****e, że nie mogę tego zostawić bez komentarza. Następny pod rozdziałem 21 :)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz sorry
Uwielbiam to ff *-*
OdpowiedzUsuń