[Z
mieczem w dłoni nacisnęłam klamkę.] Ona
leciutko opadła i otworzyła przejście. Gdy weszłam, wszystkie sześcioro oczu
poleciało w moim kierunku. Jedne należały do pięknej brunetki, inne do jeszcze
piękniejszej blondynki, a kolejne były własnością przystojnego blond chłopaka. Wszyscy mieli krwawo
czerwone spojrzenia, wyglądali na koło 19 lat. Kobiety były ubrane dość... modnie i drogo? W
ułamku sekundy znaleźli się przy nas. Chłopak szybko, zanim ktokolwiek zdążył
zareagować, dopadł Drake'a i przygwoździł go do ściany, tak mocno, że
zemdlał.
Otoczyli
mnie powoli zwężając kółko.
-
Proszę, proszę, proszę. Kogo my tu mamy? - spytała szatynka.
-
Czyżby to była nasza kochana córeczka Posejdona? - odezwała się blondynka. -
Hmmm, mam nieopartą ochotę skosztować twojej półboskiej krwi, wiesz?
-
Och, Janette, wiesz przecież, że nie możemy rzucić się na nią, jeśli nie będziemy
walczyć. Atena wyznaczyła granice. - odpowiedział jej chłopak, który daną
sytuacją był widocznie znudzony.
-
Tak, wiem Alec, ale chyba nie ma możliwości by z nami wygrała. - nie poddawała
się Janette. - Skarbie, musisz pokonać jednego z nas, a jeśli będziesz
prawie pokonana leżała bezwładnie na podłodze, możemy ciebie zjeść razem z
przyjació... Ja ją rezerwuję! - krzyknęła nagle.
-
Ja niebieską! - wrzasnęła brunetka.
- A
może ja się wypowiem na ten temat? - zabrałam głos. Jak na to, że właśnie
przerwałam wampirom kłócącym się o to, który z nich ma mnie zjeść, zachowałam
się chyba dosyć odważnie. Mówiąc te słowa, przebiłam blondynkę mieczem na wylot.
Lecz chwilę później zobaczyłam ją dwa metry dalej śmiejącą się w najlepsze.
Natarłam szybko na nią i patrzyłam jak jej głowa roztrzaskuje się na ziemi.
Tyle, że teraz ponownie znajdowała się parę metrów dalej!
Teraz
zrozumiałam: ona potrafi maniupoluwać Mgłą! Żeby ją pokonać, potrzebowałam Evy.
Wampiry ponownie mnie okrążyły, tylko tym razem w pozach gotowych do
skoku.
-
Nie ładnie, Kate. Bardzo nie ładnie. - odezwała się Janette.
-
Bierz ją! - warknęła druga. - Ja nie mogę ugryźć mojej, dopóki nie będzie zdolna do
walki lub nie zaatakuje. - jęknęła.
-
Mi tam jakoś specjalnie nie zależy - mruknął chłopak, który nie zważając na nic
pisał SMS’y na swoim iPhone.
-
Nie zależy, ponieważ ten chłopak nie pachnie za pięknie - prychnęła blondynka.
Coś drgnęło w jej kieszeni i poleciała cicho muzyczka, a Janette szybko wyjęła
urządzenie i odebrała:
-
Siema Bella!... Czemu dzwonisz?... Nie gadaj! Znowu ciebie
zdradził?... A mówiłam; nie umawiaj się z wilkołakami, ale ty "nie, nie,
nie, on jest inny, lepszy". Edward był spoko, a ten głupek zdradza ciebie
z półwampirzycą!... Ty się nawet nie tłumacz!... No raczej!...
-
Janette - jęknęła jej koleżanką - mamy pracę.
-
Och, Bella, oddzwonię i pogadamy później. Może w centrum handlowym Krwawe Pola,
co?... To o 20 będę przy tej fajnej kafejce, gdzie dają najlepszą krew...
Dobra, paa! - i się rozłączyła. – Uwierzysz, że ten głupek zdradził Bellę z
Renesmee? – zwróciła się do brunetki.
-
Nie! – zakryła sobie usta dłonią. – Bella musi mi później wszystko dokładnie
opowiedzieć. Tylko skończmy z nimi. – i wskazała w naszą stronę.
-
To na czym skończyliśmy? A tak! Teraz miałam ciebie ugryźć i jestem zwolniona z
tej okropnej roboty. Ułatw to nam i się nie wyrywaj, a załatwimy ci szybką i
prawie bezbolesną śmierć.
Przestraszona
zerknęłam za nie, gdzie Drake powoli wracał do życia. Nie pisnęłam jednak ani
słowa przypatrując się z strachem jak podnosi miecz by zabić Janette. Ona
jednak odwróciła się, by zobaczyć na co patrzę. Jednak było już za późno. Powoli
rozsypywała się w szary proch. Brunetka rzuciła się w tył na mojego
przyjaciela, a ja ją zaatakowałam od tyłu. Wbiłam jej miecz w plecy, a one po
chwili rozsypały się. Drake leżał bez ruchu ze śladami zębów na szyi. Obraz
po chwili zamigotał i ujrzałam przyjaciela pod ścianą, obok powieszonej
na pryczach, już przytomnej Evy.
Szczęśliwa
rzuciłam się im w ramiona. Tym razem to oni mnie uratowali. Nie
zwróciłam uwagi na wampira stojącego w kącie, który nagle krzyknął głośne
„JEST!”. Spojrzeliśmy na niego zdziwieni, a on odpowiedział:
-
Umówiła się ze mną taka super laska. Jak mi nic nie zrobicie to odejdę w
pokoju. Przysięgam na Styks. – wyraziłam z przyjaciółmi niemą zgodę, a on
kiwnął głową i zniknął.
Przyjrzałam
się bliżej pomieszczeniu. Wyglądało trochę jak cela z pryczami i stogiem siana
do spania. Po środku leżały dwie kupki kurzu. Nigdzie jednak nie było nic co
mogło przypominać klucz. Czyli czeka nas coś jeszcze. Błagam, ja chcę do Aresa!
Atena zdecydowanie ZA DUŻO myśli i kombinuje.
Nakarmiłam
Evę i Drake’a ambrozją i opowiedzieli o tym co robili, w czasie gdy ja trzęsłam portki
przed starą lalką:
-
No więc, ja weszłam do tego pokoju i tam był… - przerwała z łzami w oczach.
-
Jak nie chcesz to nie musisz mówić. – odpowiedziałam cicho patrząc ze
współczuciem.
-
Nie. Powiem - szepnęła cicho - Zobaczyłam
mojego tatę… On… On był torturowany – wybuchnęła płaczem, a ja ją
przytuliłam. Opowiadała dalej: - Jakiś inkwizytor… On powiedział, że tata ma mu
powiedzieć, gdzie dokładnie jestem,… że ma
mnie powstrzymać przed dalszą podróżą… Ale on nic nie wiedział, ... więc wkładał
po kilka szczurów do wiadra i blokował im jedyną drogę ucieczki brzuchem taty... Następnie
torturujący podgrzewał spód wiadra,… żeby zirytować szczury. Rezultat tej
tortury jest oczywisty… Szczury znajdowały jedyną drogę ucieczki, przekopując
się przez ciało więźnia… - Ja teraz także się rozpłakałam i mocniej
ją przytuliłam. – Potem się okazało, że to iluzja. Inkwizytor, przemienił się w
jakiegoś stwora i powiedział, że jeśli nie zaprzestaniemy wyprawy to on tak skończy…
Atena szybko to przerwała i przeprosiła, bo tutaj miało być coś całkowicie
innego… Powiedziała, że to nie prawda… Że musimy iść dalej… Ale Kate! Ja się
boję! – przerywała salwami pochlipywania.
Wbrew
własnym myślom zaczęłam ją pocieszać:
-
Nie martw się, twojemu tacie nic się nie stanie, a my uratujemy nawet więcej osób
przed zgubą. Wszystko będzie dob…
- Przepraszam,
że przerywam, ale chyba powinniśmy iść. – przerwał Drake.
-
Tak, masz rację. – przyznała Eva i wstała, ale ja ją pociągnęłam spowrotem na
ziemię.
-
Ja idę sama. Poradzę sobie, a wy zostańcie i odpocznijcie. – uśmiechnęłam się
do nich pokrzepiająco. Wstałam i ruszyłam drzwiami wychodząc naprzeciw najniebezpieczniejszemu
zadaniu.
_________________________________
Taki tam króciutki :) Dodam tylko; tak, przeczytałam cały Zmierzch ;*
Ala
Hahahah, wampiry mnie rozwaliły XD Rozdział generalnie super, ale tortury taty Evy - masakra jakaś :< Czekam na nexta ;*
OdpowiedzUsuńNie lubię wampirów, ale te Twoje są spoko. Ha! Ha! Ha! Rozmówki telefoniczne i ten tekst o super lasce. Wampiry to świry! A Kate! Ojejku, czemu ona tam sama poszła? Będę się o nią bać, ale dzielna jest, nie ma co. A Atena mogłaby już ich przestać męczyć. Zgadzam się z Kate: ja chcę do Aresa albo gdziekolwiek tylko jak najdalej od niej! (Po cichu liczę na Afrodytę, ech, ja to jednak jestem naiwna)
OdpowiedzUsuńŚmiejąca się z wampirów
Anonimowa Fanka
Zapraszam na land-of-grafic po odbiór szablonu. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tytułu już od razu wiedziałam, że chodzi o Zmierzch...
OdpowiedzUsuńRozdział super jak zawsze z resztą.
Życzę weny i zapraszam do siebie http://milosna-historia-herosow.blogspot.com/
Super! Jak zwykle kolejny rozdzial leprzy od poprzedniego!
OdpowiedzUsuńDzis krotko bo na podlodze sie tarzam!
Pozdro z podlogi! :*
A ja jak zwykle spóźnina. Ech, te lekcje mnie wykończą. Ale dobra, pocieszyłaś mnie Ala tym rozdziałem:). Te wampiry i ich rozmowy... Po prostu mnie rozwaliłaś! Z niecierpliwością czekam na nexta, który jak znam życie pojawi się pewnie jutro lub pojutrze.
OdpowiedzUsuńPS. Szablon spoko, ale linki po lewej stronie (strona główna, bohaterowie, autorki itd.) są w połowie ucięte przez ekran, podobnie jak wszyystkie gadżety. Proszę o odpowiedź, czy tylko ja tak mam :(
PS. "Nieładnie" pisze się razem, ale to tyle co do błedów :)
UsuńI kto jak zwykle na szarym końcu? Oczywiście ja. Naprawdę bardzo, bardzo przepraszam za to karygodne wręcz opóźnienie. Jak zwykle brak mi na wszystko czasu. Ale co ja tam będę tłumaczyć, skoro chyba wszyscy wiemy, jak to czasem wszystko się zwali na głowę, ze szkołą na czele. I jak zwykle rozpisuję się nie na temat... Kurczę, jak tak dalej pójdzie, to chyba osiągnę szczyt w żałosności (jest takie słowo?) komentarzy. Dobra, już się ogarniam, a przynajmniej próbuję, i przechodzę do konkretów.
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł z tymi wampirami. Wyszły naprawdę rozbrajająco! Rozmowa Janette i Belli... Majstersztyk po prostu. Bardzo się przy tym uśmiałam. I jeszcze na dokładkę to "zaangażowanie" tego chłopaka... Naprawdę boskie. Odetchnęłam z ulgą, że Evie nic się nie stało. No, w sumie to nie do końca, ale przynajmniej wszyscy żyją. Na razie. Naprawdę aż się boję pomyśleć, z czym jeszcze Kate będzie musiała się zmierzyć. Atena zdecydowanie za bardzo się przykłada do swojej roboty. Czy na jeden klucz nie miało przypadkiem przypadać jedno zadanie? Cóż, to jest wyjątkowo rozbudowane. Ale z drugiej strony czego innego można oczekiwać po bogini mądrości? Dobra, chyba znów zaczynam gadać od rzeczy. Może lepiej skończę, zanim zacznę wypisywać kompletne bzdury i jeszcze bardziej się skompromituję.
Pozdrawiam serdecznie,
Lakia
Trafiłam tu przez przypadek i chyba nigdy nie przeczytałam opowiadań tak szybko O.o po prostu tak mnie wciągnęło, że nie mogłam się powstrzymać! Uśmiałam się w niektórych momentach, a czasem zaskakujące. Czekam już na kolejną część, mam nadzieję, że się szybko pojawi *.*
OdpowiedzUsuńW wolnym czasie zapraszam na mojego bloga piszę opowiadanie o tematyce fantastycznej :> jest już parę części
http://magicdarkmoon.blogspot.com/2013/11/zaczarowana-ksiezycem-cz-5.html