wtorek, 24 grudnia 2013

★彡 DODATEK ŚWIĄTECZNY ★彡


W pełnym rozmiarze:  < Click! >
Ho! Ho! Ho! Dziś Wigilia, więc pewnie oczekujecie prezentów, prawda? My coś dla Was przygotowałyśmy (nie mówiąc już o powyższym obrazku ;D). Poniżej znajdziecie FanFic naszego FanFica ^^ Nie ma on żadnego związku ani spójności z naszym blogiem. Jest taki dodatkowy :) Tylko znajdziecie tam malutki spoiler co do jednego parringu (chyba nie musimy mówić jakiego, prawda?). Akcja dzieje się już po akcji bloga, więc... Zresztą już nie przynudzamy. Mamy nadzieję, że się Wam spodoba.



★彡    ★彡   ★彡

MUZYKA: Santa Baby - Megan Nicole --> wyłączcie playlistę na górze i włączcie to :D

Obudziłam się podekscytowana dzisiejszym dniem. Słońce dopiero, co weszło na niego, ale ja czułam się wyjątkowo wyspana. Wyszłam powoli z łóżka i podeszłam do okna, które otworzyłam. Uderzył mnie charakterystyczny zapach zimy i śniegu. Odetchnęłam głęboko biorąc zimne powietrze do ust, a następnie żwawo założyłam dżinsowe rurki, koszulkę, a na nią czerwony sweter w białe, bożonarodzeniowe wzorki. Włosy przeczesałam szczotą i zostawiłam rozpuszczone. Weszłam do kuchni, gdzie mama przygotowała już dla mnie śniadanie. Podczas konsumpcji doszła do mnie jedna rzecz: nie kupiłam prezentów!
- Brawo Kate, tak to jest, kiedy zostawia się wszystko na ostatnią chwilę - odparłam z przekąsem sama do siebie i biorąc portfel założyłam swoją kurtkę, brązowy, wełniany szalik i czapkę.
Wychodząc z nowoczesnego wieżowca pożegnałam się z portierem. Na ulicy wszędzie były kolorowe lampki w kształcie ozdób świątecznych lub sztuczne repliki świętego Mikołaja. Kochałam święta! Cała ta atmosfera, prezenty i okazywanie miłości do bliźniego wszystkich do siebie zbliżały i sprawiały u wszystkich wesoły nastrój.
Weszłam do jednego z najbardziej znanych sklepów, w którym znajdowało się po prostu wszystko (i to nie byle, jakie, tylko porządnych firm). Od ozdób świątecznych, przez ubrania, po mniejsze meble. Pomieszczenie było świątecznie urządzone, na szybach, ukazujących wystawę, znajdował się sztuczny śnieg, w tle leciały cicho kolędy, a przy drzwiach wisiał mały dzwoneczek oznajmujący o przybyciu nowego gościa.
Na początek podjęłam się prezentu dla Evy. Podeszłam, więc do działu z kosmetykami i wybrałam niebieskie cienie, pasujące do jej włosów, oraz perfumy o zapachu lawendy. Będąc przy dziale z kosmetykami i biżuterią włożyłam do koszyka srebrne kolczyki dla mamy. Mój wzrok przyciągnęła wystawa z różnymi ramkami. Po chwili wybrałam jedną wielkości kartki A4 ze szklaną obwódką. Zaśmiałam się cicho do własnych myśli wyobrażając sobie minę brata na jego prezent. Wystarczy włożyć jedno zdjęcie i gotowe. Dział z książkami ominęłam, ponieważ Annabeth nie będzie mogła spędzić z nami wieczoru.
I teraz został tylko Drake. Westchnęłam. Teraz będzie najgorzej. Postanowiłam odłożyć to na później. Taa, "później" by ja oznacza kupowanie prezentów parę godzin przed kolacją. Ale przecież nie mogę mu nic nie dać! Z opresji wybawił mnie mój chłopak. Przecież nie mogę mu kupować prezentu przy nim, prawda? Szybko na koszyk nałożyłam zdjęty szalik, by nie mógł nic zobaczyć. Po chwili mnie zauważył i podszedł szybko. Na jego widok jak zawsze zrobiło mi się gorąco. Jak zawsze starałam się nie patrzeć na jego umięśnioną klatkę piersiową, do której mocno przylegała koszulka. Zarumieniłam się mocno, a na jego twarzy błąkało się rozbawienie.
- Co tu robisz? - spytałam.
- Mogę ci zadać to samo pytanie. - Uśmiechnął się rozbrajająco i cmoknął mnie w policzek.
- Ale ja spytałam pierwsza - odparłam, dalej zarumieniona.
 - Co chowasz w tym koszyku? - Zmienił temat i już chciał podnieść mój szalik, ale odepchnęłam jego rękę.
- Nic, co powinno ciebie interesować - zachichotałam.
- Kate, to oczywiste, że kupujesz prezenty dopiero teraz. Nie ukrywaj, że tak nie jest, ale zrobię ci przysługę i poczekam na zewnątrz - roześmiał się cicho, a ja prychnęłam trochę rozdrażniona, ale po chwili także się zaśmiałam. Podbiegłam do kasy i szybko zapłaciłam. Z sporą torbą wyszłam na zewnątrz i zobaczyłam jak mój chłopak ogląda na wystawie okładki czasopism z motor lecz niestety trwała ona jedynie ułamek sekundy.
ami. Podeszłam do niego, a on instynktownie chciał przejąć torbę bym nie musiała jej dźwigać. Mimo wszystko, że pod tym gestem może być drugie dno, więc nie oddałam mu jej ze śmiechem.
- Dowiesz się wieczorem, co dostaniesz. - Mimo wszystko zaniepokoiłam się. A co jeśli nie zdążę mu nic kupić? Ja od niego z pewnością dostanę coś fantastycznego.
- Dobrze, więc chodźmy zanieść to do twojego domu, a później pójdziesz ze mną - uśmiechnął się tajemniczo. Kiwnęłam głową, bo wiedziałam, że wypytywanie i tak nic nie da. Zawsze tak było.
W mieszkaniu moja mama zaproponowała nam pierniczki i kakao, na co chciałam przystać, ponieważ na dworze było zimno, ale Drake wyciągnął mnie z powrotem. Jęknęłam, ale cicho w duchu umierałam z ciekawości. Trochę się zdziwiłam, gdy doszliśmy do Central Parku. Kierował się ku... wielkiemu lodowisku. Szczerze to nigdy nie jeździłam na łyżwach, ale mam nadzieję, że sobie poradzę.

 MUZYKA: Last Christmas - Glee --> wyłączcie poprzednią piosenkę i włączcie to.

 - Drake, jesteś tego świadomy, że na początek muszę przejść ekspresowy tryb nauczania?
- Nie upadnij - wyszczerzył się.
- Hahaha, bardzo śmieszne - odparłam ironicznie. - A tak na serio to mnie nauczysz, co nie? - zadałam pytanie teatralnym szeptem, a on w odpowiedzi objął mnie otaczając swoim ciepłem. Wtuliłam się w niego bardziej, ale doszliśmy do kasy i otrzeźwił mnie miły głos pulchnej kobiety.
- Co dla was, kochaneczki?
- Dwie godzinne wejścia oraz chcemy wypożyczyć dwie pary łyżew. - Podał jeszcze nasze rozmiary butów i oboje staliśmy gotowi przy wejściu. Nogi mi się strasznie trzęsły oraz miałam wrażenie, że zaraz upadnę. Co nie koniecznie mogło być tylko wrażeniem. Przytrzymałam się mocno bandy podziwiając jak Drake płynnie do mnie nadjeżdża.
- Na początek postawa. Ugięte nogi w kolanach i musisz być pochylona do przodu. Odpychasz się tak. - I zademonstrował. Mimo moich niezliczonych prób nie szło mi najlepiej. Z utęsknieniem patrzyłam na pary płynnie za sobą podążające. Zdeterminowana próbowałam dalej i baaardzo powoli wykonałam jedno okrążenie bez upadku. Dalej szło mi tylko lepiej i zaczęłam jechać już bez dotykania bandy trzymając Drake'a za rękę. Było to bardziej asekuracyjne niż romantyczne, ale wspaniale się bawiłam. Powiem, że było to całkiem łatwe i pod ostatnie 10 minut mogłam już normalnie się poruszać. 
Jęknęłam, gdy nasz czas doszedł końca.
- Wiedziałem, że ci się spodoba - szepnął przybliżając siebie powoli do mnie. Zamknęłam oczy i poczułam jego ciepłe wargi na swoich. Odwzajemniłam pocałunek i włożyłam swoje dłonie w jego włosy przyciągając go do siebie bardziej. Nagle poczułam zimny śnieg przylegający do mojego rozpalonego policzka. Oderwaliśmy się od siebie niechętnie i spojrzeliśmy w stronę, z której nadciągał „atak”.
- Zostaw moją siostrzyczkę - zaśmiał się mój brat Percy. Raczej nie należeliśmy do tych idealnych rodzeństw bez kłótni, ponieważ często się przekomarzaliśmy (najczęściej o błahostki). Niestety do jego roli należało także to, że bardzo chce uprzykrzyć życie mojemu chłopakowi.
- Bardzo śmieszne - odpowiedziałam ironicznie lepiąc już w dłoniach śnieżkę. Po chwili leciała rozpędzona w stronę mojego brata. Nie zdążył się uchylić i na jego granatowej kurtce widniał biały ślad.
- Kate! - jęknął. - To była nowa kurtka od Ann. - I rzucił się za mną w pościg. Z piskiem zaczęłam uciekać. W końcu doszło do krytycznej sytuacji: biegliśmy za sobą wokół drzewa. Siłą fizyczną go nie pokonam, więc muszę wymyślić jakiś podstęp. Nagle dotarło do mnie, jak bardzo poważnie traktuję bitwę na śnieżki z przyrodnim bratem. Chyba potrzebny mi jakiś chill out. Ale podstęp... Chyba wiem, co zrobię.
W ciągu jednej sekundy wydarzyło się parę rzeczy na raz. Zobaczyłam nad sobą gałąź z śniegiem. Podskoczyłam, a następnie potrząsnęłam nią, a śnieg spadł na rozpędzonego we mnie Percy'ego. Stanęłam niedaleko ciężko dysząc ze zmęczenia. Gdy zobaczyłam wyłaniającą się z zaspy głowę brata nie mogłam powstrzymać śmiechu. Całą twarz miał zasłoniętą szronem, razem z ubraniami. Jedno oko miał półprzymknięte, a na twarzy widniał duży grymas. Po chwili jednak jego mimika się zmieniła i wiedziałam, jaki wielki błąd popełniłam nie odchodząc od niego na bezpieczną odległość. On szybko wstał, a ja postanowiłam jak najszybciej uciekać. Niestety za wolno to zrobiłam i ja także leżałam cała w śniegu.
Teraz tylko Drake był, jako tako, suchy. Postanowiłam jak najszybciej to zmienić. Podeszłam do niego powoli, by nie nabrał podejrzeń. Dopiero parę ostatnich kroków pokonałam biegiem. Niestety, ja jak zwykle, przewaliłam się na lodzie tuż pod jego nogami. Pociągnęłam go jednak za sobą i znaleźliśmy się w sytuacji, którą często można ujrzeć w filmach. Ja, jako bezbronna, mała istotka leżałam na zimnym śniegu, a nade mną chłopak. Jak scena z filmu, to trzeba ją dokończyć, co nie? Podniosłam głowę i złożyłam na jego ustach krótki i słodki pocałunek. On jednak, gdy skończyłam pochylił się nade mną i ponownie pocałował. Nagle wszystko przestało istnieć, gdy poczułam na ustach smak jego warg. Były chłodne, ale mi to nie przeszkadzało. Chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie, lecz niestety trwał on jedynie ułamek sekundy. Bo przerwał nam jakimś głupim komentarzem z daleka mój brat. Jak zawsze, z resztą. Kiedy oddaliśmy nasze wargi, ciągle jednak będąc blisko siebie, wyszeptał mi do ucha dwa słowa: kocham cię. Chciałam mu odpowiedzieć, ale z moich ust nie wydobył się żaden dźwięk. Milczałam i ponownie moje usta znalazły się na jego w gorącym, dłuższym pocałunku.
Ta chwila nie mogła jednak trwać wiecznie. Podniósł się ze mnie, a w oddali zobaczyłam moją przyjaciółkę w jaskrawo pomarańczowej kurtce i różowej czapce, z której wystawały niebieskie końcówki włosów. Pomachałam do niej, by nas zauważyła i po chwili znajdowała się przy nas.

   - Co tam robi Percy? – zadała pytanie pokazując rękę stronę syna Posejdona. Skierowałam tam swój wzrok i o mało, co nie przewróciłam się ze śmiechu. Mój brat z zapałem lepił górę śnieżek, które chwilę potem rzucał w stronę grupki tak na oko czternastolatków, którzy już odpowiedzieli mu gradem "pocisków". W tym momencie Percy budował wokół siebie mur ze śniegu. Cała ta sytuacja była bardzo komiczna i po chwili śmialiśmy się wszyscy.

- Zaczekajcie chwilę - powiedziałam i spokojnym krokiem podeszłam w stronę syna Posejdona. Wydawało mi się, że wcale na mnie nie patrzył, tak był zaabsorbowany swoim zajęciem, ale kiedy kucnęłam niedaleko niego, mruknął coś w stylu "Cześć, Kate".

- Cześć Percy, co robisz? - zapytałam się, starając stłumić chichot. Zauważyłam, że jest cały przemoczony, aż dygocze z zimna. Kazałam wodzie spłynąć z jego ubrania. Jak on tu sobie beze mnie radzi? Taa... I on za parę miesięcy będzie pełnoletni? Życzę mu powodzenia w życiu: siedemnastolatek walczący na śnieżki z bandą dzieciaków.

- W tym momencie? Prowadzę wojnę na śnieżki z tymi tam. - odparł chłopak, a ja parsknęłam śmiechem. W tle gdzieś przeleciała mi melodia jednego z dzwonków telefonicznych przechodniego. Powiem, że wpadła mi w ucho. Tekst nieźle oddawał to, co czułam do Drake'a. W mojej głowie zaczął się kształtować niekoniecznie mądry pomysł. Normalna dziewczyna dałaby chłopakowi rękawiczki i coś tam. Tyle, że ja nie jestem normalna. Mruknęłam coś do przyjaciół, że przed Wigilią muszę coś załatwić. Doszłam do jednej z budek telefonicznych i zadzwoniłam do jednego z synów Apolla.

- Halo?... Tu Kate... Tak, ta od Drake'a... Studio muzyczne twojego taty jest nadal czynne?


      

Jak tylko wychyliłam nos z pokoju uderzył mnie aromat pierników, korzeni oraz innych zapachów bożonarodzeniowych. Gdy byłam pewna, że aktualnie moja mama siedzi w kuchni i nie ma zamiaru z niej wychodzić, a co gorsza mnie wpuszczać (zwłaszcza, że umiem zrobić jedynie najprostsze kanapki) uznałam, że mogę szybko przetransportować moje prezenty. Ułożyłam je w ładny stosik, a ten dla Drake’a wcisnęłam prawie pod sam pień. Odetchnęłam z ulgą, że mam to już za sobą. Nigdy nie miałam głowy do zgadywania, co kto chce, a w tym roku poszło całkiem gładko.
Na wieczerzę do nas miało przyjść w sumie sześć osób. Eva, Drake, Percy oraz po jednym z ich śmiertelnych rodziców. Tatę Evy i matkę Drake’a poznałam już wcześniej i postanowiłam ich zaprosić, gdyż jedyną naszą rodziną, a właściwie jedynie moją, był Percy. Nasze matki mieszkają całkiem blisko siebie i można je już śmiało nazwać przyjaciółkami.
Postanowiłam zacząć się przygotowywać. Weszłam do nowocześnie urządzonej łazienki i stanęłam pod prysznicem. Pozwoliłam by gorąca woda spływała po moim ciele i zamknęłam oczy. W porównaniu pogody na dworze tutaj był istny raj. Ciepło rozpływało się wolno po moim ciele, ale wiedziałam, że nie mogę tak stać wiecznie. Zmyłam z siebie pozostałości po brudnym śniegu czekoladowym mydłem i nałożyłam na włosy szampon i go zmyłam. Otworzyłam kabinę, a następnie szybko owinęłam się ręcznikiem, gdyż moje ciało wzdrygnęło się na niemiłą zmianę temperatury. Rozczesałam blond włosy i wysuszyłam siebie jednym łatwym sposobem, który nie dawno odkryłam. Otóż, jeśli mogę nie moknąć to po prostu sprawiam, by woda mnie nie moczyła. Jest to bardzo praktyczne. Owinęłam się ręcznikiem i weszłam do pokoju podchodząc do szafy. Po chwili postanowiłam założyć elegancką, ciemną sukienkę, czarny sweter, rajstopy i balerinki. Zrobiłam lekki makijaż pasujący do mojego ubioru. Usłyszałam dzwonek, więc tylko przejrzałam się przelotnie w lustrze i podbiegłam do drzwi. Stał w nich Percy wraz z jego matką.
- Dzień dobry – przywitałam się. Zza rogu do przedsionka weszła moja mama ubrana w fartuch.
- Cześć Sally. Przepraszam, ale nie jestem jeszcze gotowa, ponieważ umawiałyśmy się na… - tłumaczyła się zmieszana Monica.
- Nic się nie stało. Przyszłam by ci jeszcze w czymś pomóc – odpowiedziała i obie ruszyły razem do kuchni. W pomieszczeniu rozbierał się z zimowych okryć mój brat. Na prośbę rodzicielek nakryliśmy do stołu. Nie zdążyliśmy skończyć, gdyż dzwonek zabrzmiał ponownie. W drzwiach stanęła Emilly i jej syn, Drake. Trzymał on w obu rękach wielkie torby z potrawami na Wigilię, jak mniemam. Postawił je w kuchni, ale następnie kobiety go wygoniły.
- Nie rozumiem, czemu nie możemy im pomóc – powiedziałam swoje myśli na głos.
- Może, dlatego, że ty masz dwie lewe ręce w kuchni. Tak samo jak Percy. – powiedział Drake i cmoknął mnie w policzek.
- Ej! – zaśmiałam się i uderzyłam go lekko w ramię. – A ty to niby umiesz gotować?
- Tylko ja ratowałam nas przed zatruciem pokarmowym na Argo II. – Powiedział chłopak nostalgicznie patrząc się w dal. Percy chciał coś odpowiedzieć, ale dzwonek ponownie zabrzmiał w całym pomieszczeniu.
- Eva! – zawołałam radośnie, mimo, że widziałyśmy się już dzisiaj. Przytuliłam ją na powitanie i grzecznie powiedziałam „Dzień dobry” jej tacie.
Chwilę później wszystko było już gotowe oraz zasiedliśmy przy stole. Po dłuższym czasie nadeszła upragniona chwila: PREZENTY. Moja mama, jako gospodyni rozdawała je po kolei. Ja między innymi dostałam parę ubrań od Evy, perfumy o zapachu wanilii od mamy i parę innych drobiazgów. Na najśmieszniejszy prezent może się zaliczyć ramka z moim zdjęciem i autografem dla Percy’ego. W końcu pod choinką została tylko jedna, płaska paczuszka. Monica wyciągnęła ją i czytając na głos imię Drake’a podała mu ją. On rozerwał papier i ku zdziwieniu wszystkich powiedział na głos:
- Płyta. – zmarszczył brwi w zamyśleniu. – Niepodpisana płyta.

MUZYKA: All I Want for Christmas is You --> wyłączcie poprzednią piosenkę i włączcie to.

- To włączmy ją – powiedziała radośnie Eva i przy okazji patrząc na mnie wymownie. Przyniosłam magnetofon, a po chwili z jego głośników wylewały się nuty, a następnie ku zdziwieniu wszystkich… mój głos:
- I don't want a lot for Christmas
 There's just one thing I need
 I don't care about the presents
 Underneath the Christmas tree
 I just want you for my own
 More than you could ever know
 Make my wish come true
 All I want for Christmas is… YOU

      

Dla tych, co nie znają angielskiego: tekst z tłumaczeniem znajdziecie <TUTAJ>

      



I jak? Podoba się? :) Mamy nadzieję :)
WESOŁYCH ŚWIĄT i DUUUŻO PREZENTÓW :)
(jednym z nich jest to opowiadanie)

Zobacz w pełnym rozmiarze: < Click! >

* Obie grafiki wykonała Ala. W pierwszej - tylko dodała napis. Kredyty: < Click! > i < Click! >

21 komentarzy:

  1. Ale cudo *-* rozdział jest cudny ^.^
    Życze ci wesołych Świąt <3 i Szczęśliwego 2014 ^^ Weny i w ogóle ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Obudziłam się dzisiaj rano bardzo wcześnie (jak na mnie xd). Odpaliłam kompa i myślałam, że umrę ze szczęścia, bo zobaczyłam DODATEK ŚWIĄTECZNY NA WASZYM BLOGU. Jednak zobaczyłam, datę opublikowania: piętnaście minut temu! Nie ma to jak mieć tego farta xD.
    No, ale będąc w temacie: Kate miała genialny pomysł na prezent dla swojego chłopaka. Genialny pomysł miałyście i Wy, dając Waszej bohaterce ten pomysł.
    Drogie Alu, Mario, życzę wam wspaniałych świąt i wszystkich prezentów, jakie sobie wymarzycie :3
    PS.
    Szkoda, że nie napisałyście, co Kate dostała od Drake'a, ale rozumiem, że pewnie brakło już wam pomysłów (nie wiem, ile razy w tym komentarzu pojawiło się już słowo "pomysł" xD)

    Tiger0237

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podoba Ci się ten pomysł. Szczerze to powiem, że nie miałyśmy żadnego pomysłu, co Kate może dać Drake'owi i ten dopisek z piosenką był taki last minute ;)
      Wesołych świąt :D

      Usuń
  3. Ach,świetny rozdział !!! Bardzo mi się podoba :D
    Życzę wam zdrowych,wesołych i radosnych świąt oraz baardzo bogatego Mikołaja ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo <3
    Ja też wam życzę wszystko najlepszego :) Duuużo Weny!!!!
    Laciata <3
    (i jako że nie mogę się powstrzymać) Zapraszam do siebie też na notkę świąteczną :) http://milosna-historia-herosow.blogspot.com/2013/12/swiateczny-bonus.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak będę miała czas to wpadnę :) Karp się w końcu sam nie ugotuje ;)

      Usuń
  5. Jej, ten dodatek jest po prostu fantastyczny i magiczny! W takim cudownym, świąteczno-rodzinnym klimacie. Uśmiałam się i przy nim i wzruszyłam... Ech już mi się udziela ta atmosfera! Naprawdę cudownie opisałyście związek Kate i Drake'a. Nic nie było przesłodzone, ale za to idealne, naturalne i... Po prostu świetne :) I jeszcze Percy z tą bitwą na śnieżki... Padłam po prostu! Ja osobiście zawsze mam problem z prezentami, więc gratuluję Kate (czyli pośrednio również Wam) tak genialnego pomysłu. Jestem absolutnie zachwycona tym dodatkiem :)

    I zaraz biegnę na Wigilę do babci, ale przecież życzenia jeszcze muszę Wam złożyć, czyż nie? Uprzedzam, że nie jestem w tym najlepsza, ale liczą się intecje, prawda? Więc... Przede wszystkim, kochane, życzę Wam duuuużo zdrowia. I to nie jest bynajmniej stara jak świata formułka pt "Dużo zdrowia i szczęścia". Mam nadzieję, że wszelkie choróbska będą się trzymały od Was z daleka i Wasze samopoczucie będzie jak najlepsze. Życzę Wam także prawdziwych i wspierających przyjaciół, na których zawsze będziecie mogły liczyć. I aby w Waszych domach panowała prawdziwie rodzinna atmosfera, możliwie bez kłótni z rodzicami. I aby w szkole tak Was nie męczyli, a jeżeli będą, to żebyście dostrzegły owoce tej ciężkiej pracy. I aby brak czasu nie ograniczał Was w pisaniu, złośliwa wena nigdy nie uciekała. I aby ten blog dalej się tak fantastycznie rozwijał. I duuuuużo szczęścia, bo jak mawialiśmy w gimnazjum - "Na Titanicu większość była zdrowa". I również dalszej radości w życiu prywatnym (wiemy, o co chodzi, prawda? :)). A tak z tych bardziej przyziemnych rzeczy, to życzę Wam, abyś się wyspały, miały pokaźny stos trafionych prezetnów pod choinką i abyś w te śwęta naprawdę poczuły ich magię. I... I oczywiście prawie zapomniałam o spełnieniu wszystkich marzeń! Pomyślcie tam sobie czego pragniecie, a ja się pod tym podpisuję! Kurczę, uprzedzałam, że nie umiem składać życzeń... Mówi się trudno. Mam nadzieję, że jakoś to przebolejecie. Wesołych świąt, kochane!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow dziewczyny przeszłyście same siebie kiedy Ala pytałaś mnie co ma dostać Drake to nie spodziewałam się że Kate da mu płytę pomysł i wykonanie pierwsza klasa ale ja też miałam dobry pomysł musicie to przyznać bardzo proszę o odpisanie
    P.S życzę wam Weny Tyle ile zapragniecie a resztę to wam w szkokle napiszę kocham was
    Lelanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, pomysł z wersalką był niezły, ale zdecydowałam się na płytę ;)
      Też cb kocham ;*
      Ala

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Nie chodzi mi o ten pomysł tylko o to co ci powiedziałam na stołówce. Maria wie o co chodzi
      Ala zmotywuj Marię żeby wreszcie napisała rozdział u mnie na blogu :)

      Usuń
    4. To nie pamiętam. jaki pomysł...
      Jak ją złapię na skype to zmotywuję :) W końcu sama jestem ciekawa kontynuacji ;)

      Usuń
  7. Jestem chyba lekko spóźniona. Chociaż według czasu na blogu (który jest niepoprawny) jest jeszcze normalna godzina. Z tym, że Wigilia w gronie rodziny, te sprawy. No tak. I jednak wychodzi na to, że jestem spóźniona.
    To opowiadanie było cudownym zakończeniem dnia. Zakończeniem - bo jetem pewna, że po napisaniu tego od razu zasnę.
    Uśmiałam się jak nie wiadomoco. Już dawno czegoś tak śmiesznego nie czytałam.
    Percy! Percy! Percy! <3 Glonomóżdżek jak zwykle rozwala system. Te teksty i zachowanie! Chociaż uważam, że gdybyście inaczej to przedstawiły nie byłoby tak zabawnie, co oczywiście idzie na plus dla Was. :)
    Poza tym podoba mi się sposób Kate na suszenie włosów. Też tak chcę umieć!!!!! :(
    A ten prezent Kate dla Drake'a to po prostu fenomen. Dlaczego zawsze, kiedy czytam takie rzeczy, robi mi się smutno? Nje wiem, ale taka prawda. Swoją drogą nie wiedziałam, że Kate potrafi śpiewać! o_O
    Tylko znalazłam kilka literówek i mniejszych błędów. Radziłabym jeszcze raz przeczytać na spokojnie. Bo przed Wigilią zawsze jest takie urwanie głowy, że szkoda gadać.
    I cudowna grafika, Alu! A jeśli już jesteśmy przy tym temacie, to robisz szablony, prawda? Jeśli nic nie pomieszałam, miałabym do Ciebie jedno pytanie. Jakiego programu używasz?
    A na koniec życzę Wam wesołych świąt, mile spędzonego czasu w rodzinnym gronie, oczywiście prezentów bez liku i spełnienia marzeń. :D :D
    A w Nowym Roku: dużo weny i sukcesów i po prostu wszystkiego naj, naj, naj...
    Anonimowa Fanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia ;*
      Też nie wiedziałam, że Kate potrafi śpiewać ;) Zrobiłyśmy to na potrzeby opowiadania - w końcu byłoby słabo w takim momencie fałszować :)
      Wiem, że może być parę błędów, ale Maria wyjechała na święta, a ja udostępniając byłam już jedną nogą w kuchni i pomagałam mamie :) Jak tylko usiadę spokojnie to poprawię.
      Tak, zajmuję się amatorsko szablonami i wykonuję je w GIMPie 2, który możesz pobrać z Internetu za darmo i bez wirusów :) Lepszy podobno jest Photoshop, ale oryginalny bez wirusów kosztuje podobno parę tysięcy :( Jednak ja nie narzekam i, gdy czegoś nie wiem wchodzę na gimpuj.info . Gimp ma strasznie dużo opcji i można sie pogubić bez chociaż podstawowej wiedzy. Ja oglądałam filmiki na YouTube'ie. Wpisz sobie "jak zrobić nagłówek na bloga w gimpie?" i wyskoczą Ci różne wyniki. Ja polecam te od Kaeru i Lizz Kaviste - osiemnastoletnich
      szabloniarek.
      Jesze raz dziękuję za życzenia ;*
      Alice_Alis

      Usuń
  8. Rozdział jest po prostu totalnie słodki, uroczy i taki rodzinny *o* No po prostu baaaaaaaardzo mi się podoba :)
    I ja też, żeby nie było, chcę złożyć wam trochę opóźnione świąteczne życzenia :3 No to przede wszystkim duuuuuuuuuużo weny, duuuuuuuużo czasu na pisanie i mało szkoły a jeszcze mniej prac domowych ;* Przykro mi, że życzenia takie trochę średnie, ale pisane absolutnie od serca, po prostu nigdy nie mam pomysłu, co komu napisać :/ W tej kwestii jestem zupełnie nie kreatywna :c
    PS.: Przy okazji jest nowy rozdział na moim blogu o Huncwotach, bo Alice_Alis chyba go jakoś pominęła ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super :D Bardzo fajny :D Mam prośbę, jeśli oglądasz Glee to skomentuj ten komentarz, gdyż ja jestem Gleek'iem w 100%

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że Ci się podoba. Lubię Glee, ale bez przesady. Nie jestem wielką fanką.

      Usuń