- Drake! - Podbiegam do niego i rzuciłam się w
ramiona. Oszołomiony chłopak dopiero po paru sekundach także mnie uścisnął. Po
chwili się od siebie odciągnęliśmy i na widok jego zszokowanej miny nie mogłam
ukryć uśmiechu. Już po chwili z rozbawienia dosłownie tarzałam się po
pokładzie. Zresztą Eva, bierny obserwator tej sceny, też. Tylko Drake siedział
nadal zdziwiony w pewnej odległości, a minę miał taką... Taką nieporadną.
Kiedy się już w miarę ogarnęliśmy, co chyba
nie było najlepsze, bo Drake ciągle wydawał się na mnie, co jakiś czas
niepewnie zerkać, postanowiliśmy sprawdzić karteczkę od Afrodyty i zobaczyć, co
tam jest napisane. Czułam się tak jakoś nieco dziwnie; jakby ktoś mnie
obserwował. Jednak nie zauważyłam nic takiego, więc zrzuciłam wszystko na karb
niedawnych silnych przeżyć emocjonalnych.
Powoli odpakowałam różową paczuszkę (właśnie,
dlaczego Afrodyta musiała to zapakować akurat w takiego koloru papier?) i
wyjęłam kawałek metalu, który chwilę później rzuciłam Evie. Mnie bardziej
interesowała wielokrotnie złożona karteczka, a właściwie zawarta w niej
odpowiedź na pytanie: Jaki bóg będzie strażnikiem następnego klucza?
Zanim zdążyłam przeczytać choćby jedno słowo, jakaś
siła uderzyła we mnie od tyłu i siłą rozpędu trafiłam na maszt główny, który,
przyznajmy szczerze, nie był zbyt mięciutki. Starałam się ogarnąć tę sytuację.
Coś wielkiego... płetwa? - Wysuwało się z morza. Na szczęście należę do tych,
którzy czytali książkę o potworach z mitologii i natychmiast go rozpoznałam.
- Ketos! - starałam się
przekrzyczeć szum fal, które wywoływał potwór przypominający dużego płetwala
błękitnego i tak samo wolno się poruszającego. Przynajmniej taki plus: jest
wolny.
Wydawało mi się, że Drake mnie usłyszał.
Wstałam i ruszyłam w jego kierunku. Nie mogę sobie pozwolić na takie
wydarzenia. Miło było, ale się skończyło. Nie jestem jakimś tam sobie herosem,
tylko córką Posejdona, do diaska! Muszę pokazać tej przerośniętej rybie, kto tu
rządzi.
Koniec z tym, pomyślałam z zawiścią. Oczywiście
usłyszały to wszelkie morskie stworzenia w promieniu kilometra. Co w związku z
tym oznaczało... Oj.
Potwór wydawał się być nieco zdenerwowany tym
apelem, który chyba wziął sobie do serca, gdyż swoją płetwą uderzył Argo II z
prawej strony. Od gwałtownego ruchu pokładu straciłam równowagę i upadłam na
kolana, ale ponownie stanęłam pionowo. Przybrałam bojową pozycję nie tracąc
potwora z oczu. Obserwowałam każdy jego ruch szczerze się zastanawiając, co zamierza
zrobić. Unosił się z boku i wyglądał na poważnie skupionego. Dopiero gdy
otworzył swoją paszczę zdałam sobie, co on chce wykonać. Wydałam zduszony
okrzyk, gdy jego paszcza rozszerzyła się do wielkości... Argo II.
- Uciekajcie ze statku! - krzyknęłam do przyjaciół,
a sama wbiegłam pod pokład by zabrać klucze. Jeśli Minotaur myśli, że zostawię
to, o co ryzykowałam wcześniej życiem do grubo się myli. Taka głupia to ja nie
jestem.
Mimo wszystko moje dłonie drżały ze zdenerwowania.
Miałam z pół minuty na wszystko. Gdy
przekładałam klucze do pierwszej lepszej torby nie mogłam trafić w otwór! Po
chwili jednak wybiegłam na pokład wiedząc, że jest za późno. Argo II razem ze
mną znikało w cieniu zamykającej się powoli paszczy. Najszybciej jak tylko
mogłam pobiegłam w stronę burty i wyskoczyłam w ciemne głębiny oceanu.
***
Otworzyłam leniwie oczy i ze zdziwieniem obejrzałam
miejsce, w którym się znajdowałam. To była plaża niczym z rajów. A może ja już
byłam w Elizjum? Nie, przecież spadek do wody nie mógł mnie zabić. Ale co
dziwniejsze nie mogłam też od niego stracić przytomności. W końcu byłam córką
Posejdona. Musiałam się chyba uderzyć w głowę, ale to wydawało się także mało
prawdopodobne. Skierowałam swoje myśli jednak w inne tory: Gdzie są Eva i
Drake? Na plaży ich nie widziałam, ale pewnie dostali się w inne miejsce.
Musiałam ich poszukać, ale najpierw sprawdzę, czy moje ryzykowanie życiem za
klucze było coś warte.
Torba leżała jakieś pięć metrów ode mnie.
Otworzyłam ją i z ulgą stwierdziłam, że wszystkie sześć kluczy było na swoim
miejscu. Kartki się przemoczyły, ale to nic. Potrzebowała tylko tej od Afrodyty.
Dopiero po sekundzie doszło do mnie znaczenie tych
myśli. Natychmiast otworzyłam różowy papierek. Ledwie dało się go odczytać, ale
jednak.
Kryjówka
większa od Mount Everest
Co
nie znaczy, że niemożliwe to jest
Mimo
nazwy Spokoju tam nie zaznasz
I
Mariana być może poznasz
Moja mina było bezcenna. Sorry Afrodyto, ale
wyczuwam pomoc Ateny. Co to wszystko ma znaczyć? Bogowie, jaki Marian? Wszyscy
już zmysły postradali! I jeszcze nasza bogini mądrości popełniła błąd pisząc
„Spokoju” z wielkiej litery. Coś mi tu śmierdzi…
- Kate! – Usłyszałam wołanie. Odwróciłam się
rozpoznając znajomy głos. Wyszczerzyłam się niczym wariatka do Evę i rzuciłam
się na szyję. – Już myślałam, że ciebie nie znajdę. Gdzie ty się w ogóle
podziewałaś?! Martwiliśmy się o ciebie! – wykrzyczała jakby to wszystko było
moją winą.
- A gdzie jest Drake? – spytałam od czapy, na co
moja przyjaciółka wywróciła oczami.
- Znajduje coś do jedzenia. A w ogóle to, co między
wami jest? – Uśmiechnęła się tajemniczo.
- Coo? Niic - powiedziałam przeciągając samogłoski.
- Na razie - dodała z kamienną miną Eva, na co obie
zachichotałyśmy.
Po chwili jednak się ogarnęłyśmy i w drodze do syna
Apolla robiłyśmy to, czego dawno, jako przyjaciółki nie robiłyśmy. Gadałyśmy o
wszystkim i o niczym. Wcześniej wszystkie nasze sprawy jedynie krążyły wokół
Minotaura, ale przecież nie musi tak być.
Pierwszy raz od dłuższego czasu czułam się
odprężona. Gorący piasek, lazurowe morze i zero potworów. Marzenie każdego
herosa. Starałam się nie myśleć o tym, że zostaliśmy pozbawieni wszelkich
środków transportu, mieszkania oraz pieniędzy, ale nie zważałam na to.
Miałam ochotę zostać w tym miejscu na zawsze. Nawet jeśli nawet nie wiedziałam,
gdzie się znajduję.
Niestety wreszcie doszłyśmy na obrzeża
jakiegoś lasu. A gdzie jacyś ludzie? Budynki? Spojrzałam pytająco na
przyjaciółka, która wydawała się być zmieszana zaistniałą sytuacją.
- No, bo... Ten... Jesteśmy chyba na bezludnej
wyspie i Drake ruszył na poszukiwanie jakiejś cywilizacji lub ludzi.
***
- Ale jak to? – pytałam Evę już chyba z piętnasty
raz. Do mojego umysłu nie chciała dojść wiadomość ta wiadomość. Jak my mamy
skończyć misję, no jak?! Możliwe, że to nawet jest wyspa podobna do tej
Kalipso. Miałam ochotę po prostu się rozpłakać.
- Kate, nie dramatyzuj. Uda nam się stąd wydostać.
Skupmy się na rozwiązaniu zagadki Afrodyty , okej? – Złapała mnie
za ramiona i spojrzała wzrokiem, który mówił, żebym wreszcie się ogarnęła.
Otrząsnęłam się i zaczęłam myśleć racjonalnie. Nie
mogę wpaść w obłęd, bo to i tak nam nie pomoże.
Kiwnęłam potwierdzająco głową do przyjaciółki.
Usiadłyśmy na piasku, ale tak by mieć dobry widok na las i otworzyłam zwiniętą
w kulkę kartkę. Eva pobierzecie przeczytała tekst i zamyśliła się.
- Co jest większe od Mount Everest? – powiedziała
na głos swoje myśli. – Jeśli to jest najwyższy szczyt to może chodzi o coś w tą
drugą stronę, co? W dół, a nie górę. – Spojrzała na mnie z nadzieją.
Moje myśli powróciły do lekcji przyrody.
Przypomniałam sobie wszystkie większe liczby.
- Może… - zaczęłam niepewnie – chodzi o Rów
Mariański. Jeśli chodzi o to jak jest bardzo jest głęboki to jest większy od
Mount Everest. - Spojrzałam jeszcze raz na różową kartkę. – To by nawet
pasowało do Mariana.
- I Oceanu Spokojnego, co nie? – Kiwnęłam głową.
- Mam nawet pomysł jak się tam dostać… - Uśmiechnęłam
się tajemniczo.
- Dajesz. – Machnęła ręką żebym kontynuowała.
- Mój ojciec to Posejdon, więc mogę odczytać dane,
gdzie się znajdujemy, a następnie szybko się przetransportować się do Rowu.
Tylko będę musiała to zrobić sama.
Mina Evy zrzedła.
- Musimy to zrobić razem. A Drake z pewnością Ci
nie pozwoli pójść samej. – Popatrzyła na mnie błagalnie.
- Ale Drake’a to nie ma – zauważyłam.
- Kate, proszę…
- Eva, nie. Muszę to zrobić sama. Nie bez powodu
zostałam przyznana do tej misji. Jestem córką Posejdona i tylko ja to mogę
zrobić. Wrócę tutaj z kluczem, a ty z Drake’iem w tym czasie pomyślcie jak
dostaniemy się do Afryki, by uwolnić mojego brata.
Spojrzała się na mnie smutno, ale nie mogłam teraz
na to zważać. Odwróciłam się i pobiegłam w stronę morza.
____________________________________
Ten Marian mnie rozwalił xD A do tego ten dopisek o pomocy Ateny ;D Rozdział świetny jak każdy inny.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny od Apolla i pozdrawiam
Owl ;D
PS. Jak coś, to bloga czytałam już wcześniej, ale nie komentowałam ;)
Dzięki :> Miło mieć nowego czytelnika :) A co do Mariama to jak go wymyśliłam nie wiedziałam, że ktoś zwróci na niego szczególną uwagę :)
UsuńHaha, no tak. Afrodyta nie byłaby na tyle inteligentna, żeby ułożyć sama tą wskazówkę. xD rozdział świetny <3 Czekam na next'a ;D
OdpowiedzUsuńSuuper :D Mi osobiście rozdział bardzo się spodobał. Marian...XD Hmmm...jestem bardzo ciekawa jak ułoży się pomiędzy Drake'm i Kate ^^ Czekam na ciąg dalszy i zapraszam do siebie na nowy rozdział ;)
OdpowiedzUsuńNazwa Marian jest zarezerwowana dla mojej BFF ponieważ ona się z wszystkimi osobami których nie zna w ten sposób: CZEŚĆ JESTEM MARIAN W SKRÓCIE JULKA.
OdpowiedzUsuńRozdział super ale tempo akcji toczy się strasznie szybko.
A propo soczi słyszałaś już nowy kawał ?
Fajna koleżanka :) Co do kawału to słyszałam, że Ruscy się naszego hymnu nauczą na pamięć ;) Ale powiedz ten swój :>
UsuńHej, nie przejmuj się, że rozdział troszkę później niż zwykle. Ja też dopiero zaczęłam ferie, więc obie się musiałyśmy namęczyć... No, ale może już dość o szkole, w czasie wolnego nie chce mi się nawet myśleć o tej męczarni. Wolę przejść do czegoś znacznie przyjemniejszego, czyli do rozdziału :)
OdpowiedzUsuńNijaki? Oj, stanowczo bym go takim nie nazwała. Nie jest zły, naprawdę. Może nie najlepszy spośród wszystkich Waszych, ale wierz mi, widziałam całe tabuny gorszych (w tym kilka moich własnych, ech). Chyba po prostu akcja troszeczkę za bardzo przyśpieszyła, nie pozostawiając zbyt wiele miejsca na opisy. No, ale kim ja jestem, żeby Cię pouczać? Zwałszcza, że pewnie masz na glowie poważniejsze problemy niż jakieś tam głupie komentarze. Dobra, skończę już ten temat, bo chyba zaczynam się pogrążąć.
Hm, ciekawa jestem, jak dalej się rozwinie nasze Kake (wciąż kocham tę nazwę :P), bo aktualnie jesteśmy na tym etapie półsłówek. No, ale jestem dobrej myśli, jeżeli chodzi o tę dwójkę. Przy pozostałych kwestiach już nie jestem taka spokojna. Głupi Ketos! Naprawdę nie miał nic innego do roboty, tylko rozwalanie takiego ładnego statku? Wiem, to zabrzmi dziwnie, ale... Biedny Argo II. Tak, tak, to tylko statek, ale co ja poradzę, że się do niego przyzwyczaiłam? Dobra, ogarniam się, bo i tak jestem w dość płaczliwym nastroju (czytam sobie Firebrand i właśnie doszłam do śmierci Hektora... zawsze chce mi się płakać, jak on umiera). Cóż, przynajmniej naszym herosom nic poważnego się nie stało i klucze ocalały. Byłam z siebie dumna, bo praktycznie do razu rozgryzłam zagadkę. Ha, brawo dla mnie, jednak moj mózg istnieje! Rozbroił mnie ten Marian :) I fakt, że Afrodyta potrzebowała pomocy Ateny. Cóż, nie można mieć wszystkiego, jak to mówią, a ładna twarzyczka to i tak całkiem sporo, nie? Dobrze, że dziewczyny trochę tak sobie pogadały o wszystkim i o niczym. Chyba kazdy potrzebuje od czasu do czasu takiej chwili wytchnienia. Nawet, jeżeli nie była ona zbyt długa. Oj, nie wiem, czy ta samotna wyprawa Kate to dobry pomysł. Wyczuwam kłopoty! Ale z drugiej strony to może być jedyny sposób. I ciekawa jestem reakcji Drake'a :P
No, to by było na tyle. Udanych ferii! A z naszych reprezentantów jestem bardzo dumna :)
Pozdrawiam i życzę weny,
Lakia
Właśnie komentarze są dla nas bardzo ważne! Nikt nie jest idealny (a zwłaszcza my), więc musimy wiedzieć co poprawić. :) Właśnie zauważyłam, że akcja idzie do szybko do przodu, ale... po prostu nie wiem jak to zmienić.
UsuńHeh, reakcją Drake'a z pewnością nie będzie rzucenie się w ramiona i tekst o tym, jak bardzo tęsknił.
Wiem, wiem, właśnie to jest straszne, że porządny czytelnik powinien wskazywać niedociągnięcia, by umożliwić poprawę... Ale ja tak strasznie nieznoszę ludziom czegokolwiek wytykać! Zwczyjnie nie umiem i tyle. Nie nadaję się do tego. Ech, to nie na moje biedne nerwy...
UsuńZwolnienie akcji? To naprawdę nie jest aż takie trudne, jak mogłoby się wydawać. Stara dobra retardacja :) Homer (o ile w ogóle istniał) był jej mistrzem, ale może już nie przesadzajmy do tego stopnia. Cóż, tutaj z pomoca wchodzą nam opisy, a je można wcisnąć naprawdę wszędzie. Opisy otoczenia, ludzi, emocji... Gdzie tylko chcesz. Przykładowo w tym rozdziale... Chociażby... Hm... Jak dokładnie się czuła Kate w momencie ataku Ketosa? Zaskoczyło ją to z początku? A może się przestraszyła, zanim wzięła się w garść? Chciała bronić swoich przyjaciół? (To niby jest oczywiste, ale zawsze można wcisnąć jedno czy dwa zdanka o tym, że nie pozwoli jakiejś głupiej kreaturze ich skrzywić itd.) A może wściekła się na Minotaura, że znów mają klopoty? Lub też chciała pokazać, co potrafi jako córka Posejdona? Można zawsze też wcisnąć opis rekacji pozostałej dwójki herosów. Wpadli w panikę? Czy zachowali stalowe nerwy? Zawsze można np. dodać, że Eva chciała pobiec za Kate, ale Drake ją przytrzymał lub na odwrót. Albo że jedno stało jak sparaliżowane i dopiero zostało popchnięte przez drugie czy coś w tym stylu. Możliwości jest mnóstwo, a już kolejne zdanko czy dwa do kompletu. Opis otoczenia też może bardzo spowolnić akcję. Przykładowo... O, gdy Kate się ocknęła. Wiemy, że była na rajskiej plaży i generalnie dzięki temu możemy sobie z grubsza wyobrazić scenerię. Ale zawsze można dodać trochę szczegółów. Chociażby jaka była pora dnia albo czy niebo było zachmurzone albo czy morze sie burzyło, czy wiał wiatr, jaka panowała temperatura... Tego typu rzeczy. Z opisem ludzi tak samo i może to dotyczyć nawet postaci, które już dobrze znamy, gdy coś może wpłynąć na zmianę ich wyglądu. Na ten przykład, w jakim stanie była Eva po ataku? Wyglądała nieskazitelnie? Może jeszcze była mokra? Albo potargana? Miała jakieś siniaki czy zadrapania? Może rozdarło jej się gdzieś ubranie lub była utytłana w piasku z plaży... Cokolwiek. Hm, przemyślenia też mogą pomoć w zwolnieniu akcji. I wątki poboczne. Im ich więcej, tym wszystko oczywiście wolniej zmieża do finału. Naturalnie wciąż może być dynamicznie, to jak najbardziej. Tylko z tym zwalnianiem trzeba uważać, by potem akcja nie wlokła się jak flaki z olejem (jak się dzieje na przykład u mnie, tja...).
Oj, tak, na rekację Drake'a zdecydowanie warto poczekać :) I bynajmniej nie wyobrażam sobie tego jako wzruszającego powitania. Coś mi podpowiada, że wścieknie się nam chłopak...
Przepraszam, jeżeli ten komentarz jakoś źle zabrzmiał. Nie chcę się wtrącać czy wymadrzać tym bardziej, nigdy w życiu. Chciałam tylko podsunąć parę sugestii, które mogą pomóc. Mam nadzieję, że nie odbierzecie tego źle.
Pozdrawiam,
Lakia
Dzięki za rady :) Ten komentarz w żaden sposób nie przypominał przemądrzania się ;)
UsuńCo do Twojego bloga to cały czas się zabieram i nie umiem. Przeczytałam prolog i chyba pierwszy rozdział i spodobały mi się, ale gdy widzę ilość wszystkich rozdziałów... Może kiedyś mi się uda.
Jeszcze raz dziękuję za rady!
Uff, ulżyło mi, bo bałam się, że źle odbierzesz ten komentarz. Wiesz, jak to czasem bywa, gdy chcesz dobrze, a ludzie tylko się burzą... No, na szczęście nie tym razem. Bardzo się cieszę z tego powodu :)
UsuńSzczerze? Mnie też przeraża ilość moich rozdziałów. I przede wszystkim ich długość. Kiedyś chciałam wrzucić je wszystkie w jeden plik, by zobaczyć, ile to zajmuje. Odpuściłam gdzieś koło sześćdziesiątego rozdziału, gdy wyszło mi ponad czterysta stron. To trochę straszne, nie? Tak, właśnie... Zresztą, hej, tuż przed sprawdzianem masz chyba ważniejsze rzeczy na głowie niż jakiś tam mój blog, nie? Ja w zeszłym roku, przed egzaminami, nawet swojego zaniedbywałam, a co dopiero o cudzych mówić. Więc spokojnie!
Pozdrawiam i życzę weny!
Ach, jak ja dawno tu nie wchodziłam. Ale dzisiaj coś mnie tknęło i dlatego postanowiłam, że sprawdzę, czy czasem nie pojawiło się nic nowego. I proszę - przeczucie mnie nie myliło!
OdpowiedzUsuńMnie się ten rozdział podoba, więc nie wiem, o co Ci chodzi. No dobra, może nie był jakiś super ciekawy, ale na pewno też nie był nudny.
Jeśli chodzi o zagadkę, to Marian mnie rozwala, ale i niepokoi XD. No cóż, zobaczymy co z tego będzie. I mam takie wrażenie, że Atena (czy tam Afrodyta XD) wcale się nie pomyliła... To wszystko to jakaś ukryta intryga...
Kake <3 <3 <3. Ja ich po prostu ubóstwiam.
No i zazdroszczę ferii XD. My (pomorskie) dawno skończyliśmy. :(
Pozdrowienia
Anonimowa Fanka
Nowy rozdział! Jej, tak długo na to czekałam. Zgodzę się z Lakią: trochę za mało tu opisów, więc dlatego akcja dzieje się trochę zbyt szybko, ale nie przesadzajmy: jest spoczko :3 Poza tym... KaKe! (nazwa nadal rozwala) jak ja ich uwielbiam. W ogóle to w waszym blogu zauważyłam coś takiego, że skupcie się na tym, aby przedstawić charakter głównej bohaterki: nie lubi się podporządkowywać rozkazom itd., ale przez to nie ukazujecie innych bohaterów. Na przykład o Drake'u nie wiemy praktycznie nic. Albo może mi tak się wydaje... Tak czy inaczej, dzięki za rozdział ^^
OdpowiedzUsuńNominowałam was do LBA
OdpowiedzUsuńOto link:
http://przygody-heroski-elizabeth.blogspot.com/p/nominacje.html
Nie przyjmujemy ;)
UsuńKiedy nowy rozdział?<3
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie we wtorek :)
UsuńTo wspaniale, nie mogę się doczekać :)
Usuń