[Z play listy puśćcie
„California King Bed”. Powinno pasować, bo przy tym pisałyśmy ;) ]
Do pokoju wpadła
Eva i zamarła w pół kroku. Drake odskoczył ode mnie, a ja także zerwałam się.
- Eva!
Wyzdrowiałaś! - Przytuliłam ją, by nie zobaczyła wyrazu mojej twarzy.
Pokazywała ona ulgę, zdziwienie, zmieszanie i nie wiem, co jeszcze. Czułam się
tak głupio, jak nigdy w życiu. Co ja niby miałam na myśli, chcąc go pocałować?
- Nie czekając na nikogo wybiegłam do salonu i zaniosłam się płaczem. O
bogowie, co ja robię? Ta cała Afrodyta chyba sprawiła, że zapomniałam, jak się
zachowywać. Gdy teraz tak patrzę na tą sytuację, już wiem, co mi tu nie gra. To
po prostu nie jestem ja! Czy w normalnych okolicznościach zachowałabym się tak?
Wątpię, po prostu jestem inna. Ponownie zaniosłam się łzami. Co ty mi zrobiłaś,
Afrodyto?!
Po chwili moja
przyjaciółka wpadła do pokoju. Eva podbiegła do mnie i usiadła obok, szepcząc
coś, że to nieważne. Dobra, muszę się ogarnąć. Spojrzałam niepewnie na córkę
Hekate nie wiedząc, czego oczekiwać, ale zaskoczyła mnie stuprocentowo:
- Kate, przed
tym jak Drake poszedł do ciebie – powiedziała drżącym głosem - on wypił jakiś
eliksir. Nie wiedział, że tam jestem i wyjął z plecaka jakąś buteleczkę. Wlał
ją do szklanki i rozpuścił w wodzie, a następnie wypił. Trochę się
przestraszyłam, co to może być. Kiedy wyszedł, pewnie do ciebie, wygrzebałam
ten flakonik z kosza i przeczytałam, co to sprawia... - Zawiesiła głos.
Machnęłam ręką pośpieszająco. - Kate, tam był eliksir na pewność siebie. - I
popatrzyła na mnie, czekając na reakcję.
Zawrzało się ze
mnie ze złości. Nie na Drake'a, tylko Afrodytę. Co ona sobie wyobraża?! A ja
może sobie nie życzę, by mieszała się w nie swoje sprawy, co?!
- Ta plugawa,
mała, wredna... - I z moich ust wyszedł szereg przekleństw, który z pewnością
nie powinien zostać wypowiedziany przez dziewczynę w moim wieku. Bogini miłości
chyba wcześniej była jakaś spokojna, bo w mojej głowie zawrzał cichy syk:
Pożałujesz tego, co powiedziałaś!
Eva momentalnie
pobladła, bo chyba też to usłyszała.
- Kate,
myślisz, że ona... - Pierwszy raz usłyszałam jak była aż tak przestraszona. W
końcu nie codziennie twoja przyjaciółka ściąga na ciebie gniew jednej z
najpotężniejszej bogini, co nie?
- Tak -
potwierdziłam szybko. Byłam pewna, że pytała o to, czy bogini mówi na serio. -
Bogowie rzadko żartują, a ona musiała się na serio wkurzyć.
- Ale… czego mamy
oczekiwać? Że już nigdy nikt nas nie pokocha? My nikogo nie pokochamy? I czy w
ogóle będzie związane z miło…
- Cicho –
syknęłam by przerwała swój wywód. Usłyszałam ciche kroki. Ktoś ewidentnie
próbował się tutaj wedrzeć i ja już wiedziałam, kto to jest. Pewnie jakiś ze
sługów Minotaura. W końcu mamy już aż pięć kluczy i podążamy po ostatni.
Właśnie, jeszcze nie przeczytaliśmy, co było w paczuszce. Zmęczona niczym się
nie zainteresowałam, wtedy tylko padłam na łóżko.
- Schowaj się –
szepnęłam do przyjaciółki, a sama reaktywowałam swój miecz. Ona z niechęcią
użyła swoich sztuczek i zniknęła. Ja tylnymi drzwiami nie odwracając się
wyszłam na główny pokład. Stanęłam tyłem do ściany, by nic nie mogło mnie
zaatakować od tyłu. Zdenerwowana przycisnęłam się jeszcze bardziej czując jak
wilgoć próbuje się dostać do wnętrza mojej koszulki. Oczywiście na darmo.
Zerknęłam na horyzont i... O zgrozo. Tam zobaczyłam mojego ojca. Jeszcze raz
wbiłam tam wzrok, lecz on znikną. Zamknęłam oczy i odetchnęłam głęboko świeżym
powietrzem. Ja wariuję. Ja na serio wariuję. Nagle poczułam metal przylegający
mi do gardła. Powieki natychmiastowo uniosły się do góry. Wrzasnęłam bojąc się,
że to, co zobaczyłam może nie być zwidą.
- Pamiętaj
Kate, nigdy nie trać wroga z oczu - warknął Drake, a ja po głosie wiedziałam,
że jedynie ciało do niego należało. Oczy tylko go zdradzały. Błękitne tęczówki
przygasły i wydawały się być szare. To nie mógł być on. Nie mój Drake.
Prychnęłam do siebie. Jakie ja mam prawo mówić o nim "mój"? Moją
reakcję jednak on musiał inaczej zinterpretować, ponieważ przycisnął jeszcze
mocniej ostrze.
- Drake -
powiedziałam spokojnym głosem, jak do nie rozumnego dziecka. - To nie jesteś ty
- szepnęłam. - Afrodyta każe ci to robić, ale ty nie musisz. - Spojrzałam na
niego ze łzami w oczach. On jednak pozostał niewzruszony.
Musiałam
wymyśleć, jak przywrócić mojego Drake’a… Ech! Znowu?! Jakie ja mam prawo mówić
o nim "mój"? Dobra, nie ważne.
Może przywołać jakieś nasze wspólne wspomnienia? (Och, jak to słodko brzmi…)
Okej, wspólne wspomnienia. Na pewno jakieś są, prawda? E… nie. To będzie
trudniejsze niż myślałam. Tak bez Evy to chyba jedynie wtedy na plaży przed
misją, ale… tam chyba byliśmy dopiero przyjaciółmi… Zaraz! „Dopiero”?! Mi się
chyba w tej małej główce pomieszało. Zasługuję na miano glonomóżdżka (tak,
wiem, że Annabeth tak mówiła na mojego brata).
Chyba jeszcze pobyt na misji w Paryżu, ale to nie było specjalnie
romantyczne. No, chyba, że to zwiedzanie.
A czy w ogóle
on kiedykolwiek mnie pocałował? Było przecież parę „prawie”, ale chyba chodzi
mi o takie prawdziwe. Może bez odwzajemnienia, ale prawdziwe. Szybko
przeszukałam moją pamięć…
- Ci, którzy umierają, tak naprawdę nigdy
nie odchodzą. - Dopiero po chwili dotarło do mnie, że [Atena] mówiła po
starogrecku. […] Patrzyłam, jak powoli moje ciało znowu staje się widoczne. Eva
podniosła się i wydała cichy okrzyk. Ale to nie był okrzyk przerażenia. Moja
przyjaciółka się cieszyła. Jednak najbardziej mnie zdziwiło to, co zrobił
Drake. Chłopak podbiegł do mnie, zarzucił mi ręce na szyję i przelotnie mnie
pocałował. Trwało to tylko ułamek sekundy i jestem prawie pewna, że Atena oraz
Eva tego nie zauważyły, ale mimo to jestem pewna, że to nie był przypadek.
Odszedł krok do tyłu i zaczął mnie obserwować.*
~*~
Podekscytowana swoim odkryciem wpisałam
litery na arkusz papieru i podeszłam do załamanego Drake'a, by mu pomóc.
- Co tam? Znalazłeś coś?
- Nieee. -Odpowiedział prawie, że
płaczliwym głosem. - Tutaj NIC nie ma o rewolucji z ZSRR!
- A może po prostu jej nie było, co? Może
Atena chciała nas wykiwać ? Też z historii nie przypominam sobie żadnej takiej
rewolucji. Ile jest tam kratek?
- Pięć. - Odpowiedział z nadzieją. -
"NIGDY"!! Pasuje! - Wrzasnął,
przytulił mnie mocno i pocałował w policzek. - Dzięki Kate. - Uśmiechnął
się, a ja się zarumieniłam. KONIECZNIE muszę wyznaczyć swoją "granicę
osobistą", by mój przyjaciel nie mógł sobie mnie tak po prostu pocałować.
Co z tego, że w policzek?**
Aha, więc trochę tego było. Aż dwa! Ale jak miałam mu to
przypomnieć? I to jeszcze nie przyniesie żadnego skutku, bo było nieodwzajemnione.
Okej, idę na żywioł. Zwłaszcza, że on chyba się niecierpliwi, a chce mnie
zabić, więc… Dobra, ja już się chyba odezwę.
- E… - Mój „żywioł” jest doprawdy zaskakująco wspaniały. - Pamiętasz nasze
pierwsze spotkanie na plaży? I Paryż? I to w bibliotece? – I bez ładu, i składu
zaczęłam wszystko wymieniać. Właściwie to teraz doszło do mnie ile tego jest.
Może nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale my… okej, nie wymówię tego, nawet w
myślach. I nie mogłabym przyznać
Afrodycie racji po tym, co zrobiła Drake’owi.
To co chyba robiłam najwyraźniej przyniosło jakiś skutek i wydawało mi się,
że Afrodyta zniosła swoją „klątwę”, gdyż syn Apolla z obrzydzeniem do siebie
upuścił klingę. Nagle wszystko zrozumiałam. Afrodyta sobie wszystko uknuła. Na
początek postanowiła mnie zdenerwować, żeby podczas tego jak „Drake miał mnie
zabić” naprawdę dała mi czas do przemyślenia. A biedny chłopak był tylko
narzędziem w jej rękach.
I wiecie co?
Zadziałało.
_________________________________________
* To kawałek
rozdziału 19.
** A to 20 ;)
Okej, ja (Ala)
pojechałam do Marii do domu i NARESZCIE mogłyśmy dokończyć rozdział, co było
trudne, bo obydwie dostałyśmy głupawki i pisałyśmy (naprawdę) dziwne rzeczy,
które musiały usunąć, kiedy się ogarnęłyśmy ;) I ogólnie oficjalna nazwa
parringu Kate+Drake to Kake ;P Uznałyśmy, że i tak nie mamy nic lepszego, a tak
to przynajmniej będzie śmiesznie ;)
Od teraz do
pierwszego kwietnia notki będą się pojawiać bardzo rzadko, ponieważ mamy
sprawdzian szóstoklasisty i musimy się aktualnie skupić na nauce. Dlatego nie
zdziwcie się, jeśli nie będziemy miały czasu nic napisać :( (chyba, że siebie
odwiedzimy, jak dzisiaj) (i jeśli Maria wygra kuratoryjny to też się może coś
pojawić, ale będziemy Wam pisać na bieżąco)
Ala i Maria
![]() |
Przeszukiwałyśmy naszego bloga słowem "pocałunek" i dopiero po paru minutach śmiechu (czyt. głupawki) doszło do nas, że to komentarz :D |